Rozdział dedykuję Sheeiren Imai, dzięki której w zakładce 'Bohaterowie' pojawiły się zdjęcia Anayanny.
Doszłam do momentu w opowiadaniu, który był moim pierwotnym początkiem tej historii, wcześniejsze rozdziały są takim wprowadzeniem.
Pozdrawiam wszystkich komentujących, na prawdę bardzo mi miło czytać wasze opinie ;3.
_____________________________________________
Minęły dwa tygodnie od kiedy wybudziła się
ze śpiączki. Czas spędzała trenując, chociaż już coraz lepiej wychodziło jej posługiwanie
się swoją zwielokrotnioną mocą, towarzysząc Orochimaru w załatwianiu różnych
jego spraw i pomagając Kabuto w badaniach. Zmierzała właśnie w stronę komnaty
Orochimaru. Zastała go zaczytanego w jakimś ważnym zwoju, Kabuto stał przy
stole, mieszając jakieś zioła i
substancje.
- Coś się stało? - Czarnowłosy podniósł na nią
wzrok, widząc jak przytakuje zmarszczył brwi i podszedł do niej. - O co chodzi?
- Ja.. hm chyba coś czuje..
- Co to takiego? - Jego twarz ożywiła się,
Kabuto podszedł bliżej.
- Emm.. - zawahała się - Trudno mi to określić..
- Może pokażesz? -Zaproponował Kabuto, kiwnęła
głową i spojrzała na niego.
- Potrzebny jest mi ktoś jeszcze.
- Kabuto przyprowadź jednego z więźniów. - Gdy
chłopak pospiesznie się oddalił, Orochimaru podszedł do stołu i wypił
przygotowaną przez niego mieszankę. Po chwili na korytarzu ponownie rozległy się kroki i drzwi za jej plecami otworzyły się. Wrócił
szarowłosy, za nim wlokła się młoda dziewczyna, brudna i w obszarpanych
ubraniach. Długie, tłuste włosy zakrywały jej twarz.
- Śmiało Anayanno, pokaż o co chodzi.
Podeszła wolnym krokiem do dziewczyny stojącej
na środku sali, zatrzymała się tuż przed nią, dokładnie przyglądając się
wychudzonej postaci. W nikłym świetle błysnęło niebieskie oko, wytrzeszczając się błagalnie. Małe, blade usta drżały. Po umorusanym policzku popłynęły łzy.
Nieznajoma mogła mieć najwyżej piętnaście lat. Anayanna wpatrywała się w nią beznamiętnie. Pod naporem bezlitosnego spojrzenia szkarłątnych tęczówek niebieskooka
skuliła się. Księżniczka uniosła do góry rękę, rozjarzoną czerwonym płomieniem.
Zgięła i rozprostowała palce. Ciszę zakłócił złowieszczy odgłos strzelających
kostek. Wbiła gwałtownie dłoń w klatkę
piersiową dziewczyny i przekręciła. Wychudzona postać wygięła się w łuk,
bezwładnie zawisając na wyciągniętej ręce Anayanny. Brudne włosy opadły jej do
tyłu odsłaniając twarz zastygłą w wyrazie osłupienia. Niebieskie tęczówki
rozszerzyły się w niedowierzaniu, z gardła dziewczyny wydobył się krótki,
stłumiony jęk. Po chwili jej spojrzenie stało się matowe. Martwe. Pozbawione
duszy, która zdawała się ulatywać z bezwładnej sylwetki. Czarnowłosa wyszarpała
rękę z nieżywego już ciała, które jakby w zwolnionym tempie opadło na ziemie. Odwróciła
się w stronę obserwującej ją dwójki. Na jej wyciągniętej, zakrwawionej ręce spoczywało, leniwie jeszcze drgające, serce. Krople krwi płynęły po nadgarstku i kapały na
podłogę. Oczy błyszczały chorobliwym blaskiem, jej wargi wykrzywiły się
okrutnie, nadając drobnej buzi demonicznego wyglądu. Twarze mężczyzn wyrażały
zdumienie. Po chwili Orochimaru uśmiechnął się szeroko, zadowolony.
***
Zaczynał już ją męczyć ten cały brak emocji.
Wszystko było takie nudne i monotonne.
***
Siedziała właśnie na łóżku w sali szpitalnej,
podłączona do aparatury. Kabuto robił jej kontrolne badania opowiadając przy
tym o nowym eksperymencie który prowadzi. Z zainteresowaniem przysłuchiwała się
jego wywodom. Właśnie mówił o tym, że potrzebuje zdrowych ciał do badań, więc
nie może wykorzystać żadnego z wymęczonych więźniów. Jej twarz nagle się ożywiła.
- Hej! A gdybym załatwiła ci te ciała? - Na jej usta mimowolnie wystąpił lekki uśmiech.
- Nie ma sprawy. - Wydawał się zdziwiony, ale
po chwili również się uśmiechnął. – Kolejne emocje! Wygląda na to, że wracasz do normy.
Odpowiedziała mu śmiechem. Zapewniła, że za niedługo
wróci przynosząc mnóstwo obiektów do badań. Raźnym krokiem wybiegła z sali.
***
Stała przed lustrem w łazience i kolejny raz
przyglądała się swojej nowej twarzy. Teraz gdy większość uczuć do niej wróciła,
mogła stwierdzić, że podoba się jej zmiana w wyglądzie. Czerwone oczy błyszczały,
w głębi szkarłatnego spojrzenia można się było zatracić. Barwa tęczówek przyciągała
i hipnotyzowała. Czarne włosy opadały lśniącą kurtyną na plecy i ramiona.
Idealnie prosta i gładka, tafla jeziora nocą. Spojrzała na zwykłe granatowe
spodnie i koszulkę. Skrzywiła się. Ze starego charakteru zostało jej z pewnością
zamiłowanie do ubrań. Chociaż preferowała ciemne kolory. Musiała wybrać się na
olbrzymie zakupy. Czemu nie teraz? Wyciągnęła z szuflady biurka zwój. Miała go
przy sobie w czasie ataku na Konohe, w środku zapieczętowana była na wszelki
wypadek spora ilość gotówki. Wybiegła z
pokoju.
- Orochi-sama! - Zawołała wpadając gwałtownie
do jego komnaty. - Wybieram się na zakupy. Wrócę wieczorem! - Nie zdążył nawet odpowiedzieć, bo już jej nie było. Uśmiechnął się pod nosem.
Biegła lasem w stronę dużej wioski, w której była
ostatnio z Kabuto. Wyczuła kawałek przed sobą trzy, dość słabe, źródła chakry.
Nie przejmując się tym zbytnio biegła dalej. Znalazła się na polanie na której
obozowisko rozbiło trzech mężczyzn w średnim wieku. Leżeli pod drzewem.
Brzydcy, grubi, śmierdziało od nich alkoholem, a ubrania shinobi były w wielu miejscach
zniszczone. Na opaskach ninja widniał znak Kirigakure. Nagle jej ciało zapłonęło.
Ogarnęło ją obrzydzenie na widok spoconych i brudnych, rozlazłych ciał.
Zapragnęła z całego serca się ich pozbyć. Cała się spięła, a w piersi czuła raz
po raz dokuczliwe kłucie. Myśli szalały, nie potrafiła skupić się na niczym.
Głuchy ryk wściekłości i zniecierpliwienia odbijał się po jej czaszce. W głowie
miała obraz rozszarpanych męskich ciał. I krew, krew,
krew. Mnóstwo krwi, całą masę, jezioro, rzekę, ocean! Adrenalina buzowała
jej w żyłach, z ekscytacji prawie wybuchała. Nie potrafiła pohamować instynktów.
Ba! Nawet nie chciała. Wszystko w niej krzyczało, żeby zabić te nieświadome
niczego, spite do nieprzytomności, marne, obrzydliwe, istoty ludzkie. Rozerwać
ich ciała, naznaczyć teren ich brudną krwią. Krwią,
krwią, krwią! Spięła mięśnie, nieświadomie szykując się do ataku. Szaleństwo
wzięło górę, jej ciało objęła czerwona poświata, na rękach formująca się w długie
ostre szpony. Rzuciła się w stronę shinobi, kilka razy wbijając w nich pazury.
Z cichym chichotem odskoczyła na poprzednie miejsce przyglądając się dziełu, które
stworzyła. Głowy leżące pod drzewami, ciała poszarpane. Wszędzie, ukochana,
pociągająca, piękna, czerwona jucha. Krew, krew, krew!
Zaniosła się niekontrolowanym śmiechem
szaleńca. Z rozbawienia po jej policzkach pociekły łzy. Umysł się wyciszył, przyszło
cudowne odprężenie, zaspokojona żądza mordu odpłynęła w dal umysłu. Przymknęła
oczy rozkoszując się uczuciem spełnienia i zapachem krwi. Po chwili ruszyła w
dalszą drogę. W napotkanym po drodze strumyku obmyła ubrudzone ręce.
***
Dzięki bogu, że wzięła ze sobą kilka
zapasowych zwojów do pieczętowania, bo inaczej musiałaby wracać do kryjówki obładowana
od stóp do głów. Wesoły uśmiech nie schodził z jej twarzy. Kupiła całą masę ciuchów
i dodatków. Zadowolona z siebie przemierzała las, słońce chowało się za
horyzontem, wszystko dookoła spowijała pomarańczowo-czerwona łuna zachodu.
***
Minęły dwa miesiące od jej porwania. Emocje powróciły,
zmiany w psychice były znaczne, ale nie zagrażające jej życiu. Od czasu do
czasu żądza krwi brała nad nią górę. Jak w transie rozszarpywała wszystkich którzy
stanęli jej wtedy na drodze. Lekko niezrównoważona. Czasem płakała z radości by
po chwili jej wściekłość rozsadzała pół kryjówki. Niekiedy przychodziły momenty
melancholii. Odpływała. Zamykała się wtedy w swoim własnym świecie, głucha na
otoczenie. Bezmyślnie wykonywała wszystkie czynności, oczy porażały pustką. Trwała
tak, aż jakiś gwałtowny bodziec przywracał ją rzeczywistości. Sarkastyczne
poczucie humoru i cięty język doprowadzały do licznych kłótni z różowowłosą
Tayuyą. Dumna, wyniosła i chłodna, za moment pełna radości do życia i ufności. Bezlitosna
maszyna do zabijania zamieniająca się w uroczą, wesołą nastolatkę. Zwinne, pełne
gracji ruchy w połączeniu z olśniewającą urodą - śmiertelne niebezpieczeństwo.
Orochimaru z nieznanym sobie wcześniej sentymentalizmem, troską i miłością, patrzył
na swoją drogą uczennice.
***
Pewnego wieczoru przyzwał ją do siebie. Wparowała
do pomieszczenia obdarzając go szerokim uśmiechem, patrzyła na niego wyczekująco
przechylając z zaciekawieniem głowę na bok.
- Anayanno - zaczął - Słyszałaś o
organizacji zwanej Akatsuki?
- Oczywiście. – Odparła natychmiast - Należysz do niej. Akatsuki zrzesza
najniebezpieczniejszych ninja rangi S z całego świata. Jej członkowie noszą
czarne płaszcze z czerwonymi chmurkami.
- Bardzo dobrze. Jutro udamy się do ich
siedziby. Chce cię im przedstawić i myślę, że Lider zainteresuje się współpracą
z tobą.
Odpowiedziała mu uśmiechem i w następnej
sekundzie już jej nie było.
Ohayo ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze dziękuję za dedykację i polecam się na przyszłość, Imai full serwis :D
Po drugie. Czy jest tak, że ona ma świadomość o swojej poprzedniej osobowości, ale wyparła ją w kwestii użyteczności, tak? Zdaje sobie sprawę, że była kimś innym, ale stała się taką, jaką jest teraz. Przynajmniej ja tak to rozumiem i mam nadzieję, że jest to rozumowanie trafne ^^
Akatsuki, hmm? Mam nadzieję, że nie zrobisz z tego masła maślanego o smaku maślanym i tym samym oczywiście aromacie.
Brakuje mi trochę opisów. Ona sobie gdzieś biegnie, gdzieś coś kupuje, wraca. Ale nikt nie wie gdzie, prócz: miasto, siedziba. Mam ten sam problem, co pewnie też zauważyłaś, więc nie musisz się martwić, jesteśmy w tym dwie ^^
Wykombinuj jakąś akcję, coś! Konfrontację z Konohą. Mam nadzieję, że nie zawiedziesz ;D
Pozdrawiam ;)
PS. Na Kyodai wczoraj ukazał się nowy rozdział ;)
Tak tak, dokładnie. Wszystko pamięta, zmieniła się i nie ma z tym problemu ^^
UsuńNo nieźle. Nie wiedziałam, że u Orochimaru istnieje coś takiego jak "troska". No, ale jak kto woli. Anayanna jest niezła, bardzo fajnie opisałaś te momenty, jak zabijała. No i czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń, kocham główną bohaterkę, to opowiadanie i autorkę. Pisz dalej bo się załamię :<
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu nie skomentowałam notki wcześniej od razu po przeczytaniu tylko teraz ;o Jestem głupia ;__;
OdpowiedzUsuńHmm co do notki to akcja z tą krwią mi się spodobała ;3 Ten opis bardzo rozbudził moją wyobraźnię *.* Łzy i szaleństwo - świetnie!
Będę czekała na rozdział 11 więc już zabieraj się do jego tworzenia :) Pozdrawiam ;*
Hej :) Napisałaś, że wysłałaś do mnie maila, ale niestety nic nie otrzymałam... Spróbuj raz jeszcze podesłać jeśli możesz :)
OdpowiedzUsuńmrok-nocy.blogspot.com
Ah! Chyba Cię uduszę za wielkość tego obrazka :P Podeślij go w większym, znacznie większym rozmiarze, bo z tym to raczej nic efektownego nie zrobię. Link do obrazka zarzuć u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńAaaaw, ale króciutko! :c
OdpowiedzUsuńNo i w sumie z jednej strony dobrze, bo przyjemnie się czytało.... i właściwie zakończyło się czytanie. Nic się nie ciągnęło w nieskończoność.
Scena z chudzinką na samym początku: :OOOOO ojaciejaciejacie!
Ann-chan bez uczuć!
Ale to się zmieni kiedyś, prawdaa? :>>>>>
Pozdrawiaammm i życzę dużo weny, ja właśnie zabieram się za pisanie kolejnego rodziału :3
xoxo!
Raikes ~
Wow... to było... wow *-*
OdpowiedzUsuńDziewczyno, skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły, to jest po prostu genialne!
Ech, ciężko mi się przyzwyczaić do Anayanny bez uczuć, w sensie tych dobrych, ale mam nadzieję, że w końcu jej serduszko zabije dobrocią ^^
Ale tak właściwie to podoba mi się ta stylizacja księżniczki na wampira ;> ta scena, gdy trzymała to zakrwawione serce (wow, zakrwawione serce, gratulacje, Amane, wyższy poziom inteligencji po prostu xD) w dłoni... cóż, było w tym coś niesamowitego, podziałało nieźle na moją wyobraźnię, w pozytywny sposób, tak demonicznie... cholera, pójdę do piekła ;_; xD
Ogółem dawaj nexta jak najszybciej, błagam
gorące buziaki kochana i weny :*
Znowu mi się komentarz nie dodał? -.-
OdpowiedzUsuń1) Cudny szablon :D
2) GG: 3222534 - możemy się pobić o Itasia :D
O, widzę moją favikonkę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na nowy rozdział :3 http://daraku-tenshi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWitam! Na wstępie dziękuję za Twój komentarz; był on dla mnie miłą niespodzianką :)
OdpowiedzUsuńPrzyjęłam zasadę, że jeśli ktoś zostawia u mnie swój adres bloga - zawsze czytam. W sensie odwiedzam, czytam pierwsze notki i oceniam, czy będę stałą czytelniczką. Zrobiłam tak też i w Twoim przypadku. Nie lubię jednak czytać z przymusu i bronię sie przed tezą "ja czytam, to ty też musisz czytać". Dlatego też niestety muszę Cię poinformować, że nie będę śledzić Twojego bloga.
Przeczytałam prolog i dwa pierwsze rozdziały. Mimo że styl masz bardzo przyjemny i poprawny, to zraziła mnie raczej fabuła. W "o blogu" wyczytałam, że akcja później ma się toczyć w Akatsuki, a blogi o tej tematyce już na wstępie odrzucam.
Co jeszcze mi się nie podobało, to pewna niezgodność treści. Akcja toczy się po powrocie Naruto z treningu, tak? W takim razie Kakashi musi mieć 29-30 lat. A w rozdziale 2 zaznaczyłaś, że jest o 4 lata starszy od głownej bohaterki, która z kolei ma ich 20. Jeśli zmieniasz wiek bohaterów wypadałoby o tym gdzieś wspomnieć :)
Wielki jednak plus daje Ci nowa postać - księżniczka. Z tego co o niej wyczytałam wydaje się interesująca. Dwie strony osobowości - fajnie :)
To tyle ode mnie. Zrozumiem, jeśli zrezygnujesz z czytania mojej historii, choć niewątpliwie mnie to zasmuci. Cenię jednak jedynie czytelników, którzy śledzą bloga, bo rzeczywiście tego chcą, a nie z przymusu :)
Weny i pozdrawiam!
troublesome--love.blogspot.com
Uuu... Grubo ;) Robi się coraz ciekawiej. Mialas super pomysł: na bloga, na opowiadanie, na rozdział. Super się czytało :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię prosić o powiadomienie mnie o nowych rozdziałach, na moim blogu:
Tsuki-no-kuroi-me.blogspot.com
[Przepraszam najmocniej za spam, nie znalazłam spamownika :C]
OdpowiedzUsuńWielokrotnie miałeś ochotę przeczytać coś dobrego, ale na blogowych katalogach gubiłeś się w gąszczu zarejestrowanych opowiadań? Linki nie działały, blogi zostały zawieszone, usunięte albo po prostu Cię nie zainteresowały? Czas, by to zmienić! Recenzerr powstał dzięki pewnej osobie, która miała dość szukania tygodniami odpowiedniego opowiadania dla siebie. Czujesz się podobnie? W takim razie Recenzerr to miejsce dla Ciebie.
Czy to blog z recenzjami innych, ocenami? Ależ skąd! Recenzerr to miejsce, gdzie promowane są jedne z najlepszych blogowych opowiadań. Artykuły zawierają ciekawe opisy, których nie pisał autor, a czytelnik. Opisy, które przedstawiają to, co już jest i wyrażają jednocześnie opinię. Oprócz tego znajdziesz informacje o opowiadaniu, stylu pisania autora i jego zamysłach, fabule oraz krótkie wywiady z autorami opowiadań. Ale uwaga, na Recenzerr zgłosić się nie można. Dzięki temu blogi zostają odsiewane, a spośród nich wybrane "te najlepsze".
Na co czekasz? Jeśli masz ochotę znaleźć coś dla siebie, zajrzyj na Recenzerr! Szukasz opowiadania z konkretnej kategorii, ale nawet tutaj go nie ma? Nie martw się! Napisz prośbę o znalezienie dobrego opowiadania o konkretnej tematyce, a ktoś zrobi to za Ciebie! Tym razem nie utoniesz w morzu nieciekawych tekstów, możesz być pewien.
[http://recenzerr.blogspot.com]
Wampir @.@ Dobra, przesadzam trochę ^^ Tak jak obiecałam, tak i skomentowałam. Interesujący pomysł, nie powiem, że nie, bo nie lubię kłamać. Podoba mi się też Twój styl, miło mi się to czytało. Szkoda, że tak wyszło... nawet wiedząc, że tak miało być. Polubiłam radosną Anę, a teraz dziewczyna, który pije krew i kocha zabijać O.o No, ciekawi mnie jak to będzie, jak dołączy do Tych Złych i będzie walczyć przeciwko Tym Dobrym. Masz u mnie dużego plusa za wygląd, bno uwielbiam czarne włosy w parze z czerwonymi paczadłami ^^ Zamiłowanie do ładnego ubierania się... już ją widzę w sukience gotyckiej, albo lolitce O.o Nie no, dobra, w końcu to kunoichi, a nie um.. chciałam powiedzieć księżniczka, ale ona właśnie nią jest .___. Dobra, ja kończę, muszę jeszcze rozdział napisać :D Zapraszam do siebie w okolicach czternastej, powinnam nie spać i dodać notkę xD
OdpowiedzUsuńPs. W Akatsuki rzeczywiście nie ma żadnego normalnego człowieka... w końcu ta dziewczyna pije krew ;p
Pozdrawiam i przesyłam paczkę z weną.
Madelleineee
doberek :3 u mnie kolejny rozdział, zapraszam Cię! :3
OdpowiedzUsuńHm, trochę przeraża mnie już Ana. Żeby tak pragnąć widoku czyjejś krwi. ;oo Trochę to hm..dziwne. Ale ja lubię dziwne rzeczy.
OdpowiedzUsuńAkatsuki mówisz, kocham ich całym sercem. Są pojebani, ale cudowni. Mam nadzieję, że Anayanna tam dołączy. Będzie ciekawie.
Co ta Konoha Wgl robi w sprawie jej porwania? Sam Orochimaru ma ją w swoich rękach a oni kurde co!?
Ana jest taka sama jak Aru, różni je jednak parę szczegółów. Aru kocha figle i takie tam różne psoty,a Ana.... $O$ Potwór! A notka tym bardziej ta scena z wyrywaniem serca. Naprawdę niezłe. Po uznaniu wystarczającej długości komentarza stwierdzam, że post był the best.
OdpowiedzUsuń(chyba się nie dodało wcześniej, więc wstawiam raz jeszcze :o)
OdpowiedzUsuńNo cześć, cześć, cześć~ ♥
Ogólnie nie powinno mnie tu być, bo czwarty termin egzaminu na mnie czyha i powinnam się uczyć, aleeeee... No już dawno chciałam przeczytać i jakoś teraz nastał odpowiedni na to moment, mimo egzaminu.
Podoba mi się bardzo mroczna wersja Any. Bardzo lubię takie rządne krwi postaci. :D A moment, gdy zaczęła coś czuć... uh uh, świetny :D
Ale tak po kolei. Chyba nie czytałam nigdy wcześniej żadnego opowiadania z uniwersum Naruto. Obejrzałam tylko pierwszą serię, ale wystarczyło mi, żeby odnaleźć się w świecie przedstawionym. No dobra, kawałek drugiej też obejrzałam. Sama Ana jest postacią ciekawą, podoba mi się fakt zmiany jej charakteru, lubię takie motywy. Rodzące się uczucie między dobrą Aną a Kakashim było dobrze wykreowane - przyjaźń, która przeradza się w coś więcej. Za to więź z Kibą trochę mnie zaskoczyła, na początku mi to wyglądało na zaloty bez szans, a jednak coś się udało. xD
Nie pamiętam, czy pisałam Ci to na blogu bleachowym, ale świetnie odwzorowujesz charaktery! Ucz mnie, mistrzu. Szczególnie Tsunade i Naruto. :D Opisy też dobre, chociaż ten z walką o Anę trochę za szybko mi minął, nie wiem, jakoś strasznie szybko te wydarzenia minęły : o W tym momencie kocioł przygania garnkowi. XD Ale za to opis w tym rozdziale, przy okazji mordowania randomów, wspaniały! Bardzo się wczułam, ale jeszcze to podkreślenie słowa krew, me gusta!
Dodam jeszcze, że historia jest ciekawa i wciągająca. Chciałabym napisać więcej, ale jednocześnie jestem świadoma, że najwięcej wnoszący komentarz napiszę, jak będę już na bieżąco. :D Spoilerowałam sobie te najnowsze rozdziały, najlepsze przede mną. ♥
To na razie się żegnam, resztę nadrobię w najbliższym czasie, bo jednak wypadałoby coś się pouczyć ;c
Ciao~ ;*
O mój Jashinie, nie wierzę, że widzę akurat w tym miejscu taki komentarz! Szczerze mówiąc z perspektywy czasu, trochę wstyd mi za początki tego opowiadania, dlatego tym bardziej się jaram, że jednak ci się podoba.
UsuńBroń boże żebyś zawalała przeze mnie egzaminy, najpierw nauka, a potem chętnie poznam twoją opinię co do dalszych wydarzeń :)
Pozdrawiam, buziaki ;3