11 grudnia 2012

Rozdział 2


   Maszerując zatłoczonymi ulicami Konohy zwracała na siebie niemałą uwagę. W egzotycznym i drogim stroju z pewnością wyróżniała się wśród ubranych w codzienny sposób cywili. Większa jednak część, szczególnie męska, rzucała niezbyt ukradkowe spojrzenia na jej promienną twarz i zgrabną sylwetkę. Izumo  i Kotetsu kroczyli dumnie po obu jej stronach. Nawet ich, znających ją od dziecka, oczarowała jej niesamowita uroda, wdzięk i błyszczące, pełne życia i jakiejś niesamowitej mocy czekoladowe oczy. Mijali właśnie kilku nastoletnich chuuninów. Najwyraźniej wierzyli w twierdzenie w „grupie siła” bo na jej widok zaczęli gwizdać i głupkowato się uśmiechać. Anayanna tłumiąc śmiech przewróciła tylko oczami. Jej towarzysze natomiast nie kryli rozbawienia.
   - Widzę Ana, że już znalazłaś sobie adoratorów. Nieźle. – Powiedział z udawanym podziwem Kotetsu.
   - Dziwisz się? W sumie już nie przypomina tego mierzącego metr dwadzieścia pyzatego dzieciaka. – Zaśmiał się Izumo.
   - Hej tylko nie pyzatego! A mam wam przypomnieć..

***

   W czasie kiedy Anayanna zmierzała do budynku Hokage, wspominając z przyjaciółmi dzieciństwo, w biurze Tsunade odbywało się zebranie młodych chuuninów. Legendarna Saninka siedziała za biurkiem popijając sake i ze znudzeniem przyglądając się rozgadanej młodzieży. Po jej lewej stronie stali jounini, opiekunowie drużyn, a po prawej Shizune, próbująca uciszyć zbieraninę, żeby wytłumaczyć nowe zasady funkcjonowania zespołów. Nie wychodziło jej to najlepiej, więc w końcu zirytowana Hokage uderzyła pięścią w biurko prawie łamiąc je na pół.
   - Zamknąć się gówniarze bo nie dostaniecie żadnej misji przez pół roku! – Wydarła się mierząc młodych shinobi mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Ci odruchowo cofnęli się o krok i natychmiast ucichli. – No – Mruknęła zadowolona, dolewając sobie sake – Kontynuuj Shizune.
   - Hhai.. Dobrze, więc od dzisiaj w skład drużyn wchodzą dwaj chuunini i jounin dowodzący, będziecie dobierani tak, aby wasze umiejętności wzajemnie się dopełniały. Ponadto w każdym zespole musi być osoba, która zna chociaż podstawy medycznego jutsu, więc niedługo wytypujemy kandydatów którzy mają do tego predyspozycje i zacznie się ich szkolenie..
   Tsunade przestała skupiać się na monologu Shizune, wpatrując w krajobraz za oknem. Martwiły ją coraz częstsze pogłoski o atakach Akatsuki, możliwe, że niedługo zjawią się i po Naruto.. Zerknęła na blondyna, który podekscytowany czekał na przydział do drużyny, spoglądał co chwile na Sakure, więc nie było wątpliwości kogo chce mieć za partnera. Uśmiechnęła się pod nosem odwracając z powrotem do okna. Nieświadomie zaczęła oceniać siły militarne wioski na ewentualny atak Brzasku. Cóż chuuninów mają całkiem niezłych, chociaż młody geniusz Uchiha opuścił wioskę w poszukiwaniu zemsty*, to wciąż maja dwóch Huuyga z ich kekkei genkai, wybitną młodą medic-nin Sakure, mistrza taijutsu Lee, Naruto z Kyubim, który właśnie wrócił z wyprawy z Jiraiją.. Przerwała gwałtownie rozmyślania zdając sobie sprawę z tego, że w sali zostało już tylko czterech shinobi do przydziału, a reszta z nowymi dowódcami udała się na pole treningowe. Wreszcie gdy Neji został przydzielony do TenTen w pokoju znajdowała się tylko ona, Sakura, Naruto, Kakashi i Shizune. Coraz bardziej znudzona, z utęsknieniem czekała na upragniony wypoczynek. Niestety plany pokrzyżował jej zjawiający się nagle kapitan oddziału ANBU ze złymi wieściami. Drużynie nie udało się przechwycić tajnego zwoju który został niedawno skradziony ze Świątyni Ognia. Zdenerwowana do granic możliwości dodatkowymi tłumaczeniami mężczyzny, silnym ciosem wywaliła go na korytarz, powodując dziurę w drzwiach.

***

   Właśnie dochodzili do gabinetu Hokage, gdy przez zamknięte drzwi wyleciał mężczyzn. Siła uderzenia była tak duża, że spowodował wielkie wgniecenie w przeciwległej ścianie. Słyszała jak za nią Izumo i Kotetsu przełykają głośno ślinę najwyraźniej zdenerwowani. Odwróciła się do nich unosząc brwi.
   - Eechh.. Wiesz Hokage-sama najwyraźniej znowu nie w humorze, więc idź lepiej sama, bo jeszcze się zdenerwuje, że nas nie ma na bramie.
   - Taa.. To do zobaczenia Ana-chan!
   - Co za tchórze. – Wyburczała pod nosem.
Pomogła wstać mężczyźnie w masce ANBU, raźnie podeszła do dziurawych drzwi i zapukała. Nie czekając na pozwolenie weszła do środka pewnym krokiem.
   - Wiesz Tsunade-sama jak to zły moment to może wpadnę później.. – Uśmiechnęła się widząc ślady złości, ustępujące miejsca zdziwieniu na twarzy blondynki. Od dziecka lekko ją ta twarz przerażała. Aż za idealna, pozbawiona wszelkich niedoskonałości, wiecznie młoda.
   - Anayanna! Co za niespodzianka, nie wiedziałam, że przyjedziesz! Ale ty wyrosłaś dziecko! – Tsunade szybko okrążyła biurko i uściskała swoją dawną uczennice.
   - Też się cieszę że cię widzę Tsunade-sama. Stare nawyki pozostały, nawet przy zmianie posady na tak prestiżową, ne? – Zaśmiała się zaczepnie, wskazując na butelki po sake, poustawiane na parapecie za biurkiem.
   - A skoro o tym mowa to trzeba by uczcić twój przyjazd, a biorąc pod uwagę, że jesteś już dorosła..
   - Tsunade-sama nie powinnaś demoralizować królewny tak na wstępie. – Propozycje Hokage przerwał męski głos dobiegający zza jej pleców.
   Odwróciła się i zobaczyła wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę, opierającego się o ścianę obok drzwi, z rękami założonymi na klatce piersiowej. Twarz zakrywała mu maska, na jedno oko nasuniętą miał opaskę Wioski Liścia, a szare włosy sterczały do góry. Zwykle znudzoną postawę objęło nagłe ożywienie. Nawet z zasłoniętą twarzą można było stwierdzić, że jest piekielnie przystojny. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
   - Kakashi! – Podeszła do niego zarzucając mu ręce na szyje, a on mocno ją uściskał.
   - Dawno się nie widzieliśmy mała. – Mruknął w jej włosy- Zmieniłaś się.
   - Cóż, o tobie niestety nie mogę tego powiedzieć przez tą cholerną maskę! – Zachichotała odsuwając się on niego.
   - Ne, ne Kakashi-sensei to twoja dziewczyna? – Pytanie padło z ust blondwłosego chłopaka, którego cudowne niebieskie oczy wpatrywały się w nią uważnie.
   - Młotku jak to może być jego dziewczyna skoro mówili, że tak dawno się nie widzieli? – Odpowiedziała mu stojąca niedaleko dziewczyna, o różowych włosach i zielonych oczach. Mierzyła blondyna spojrzeniem pełnym dezaprobaty.
Chłopak już otworzył usta żeby jej coś odpowiedzieć, ale Ana go uprzedziła.
   - Wiesz, właściwie jako dziesięciolatka marzyłam żeby był moim chłopakiem, ale..
   - Ale różnica wieku.. Sami rozumiecie – przerwał jej uśmiechając się pod maską i drapiąc w tył głowy – ja miałem wtedy czternaście lat i ważniejsze były dla mnie treningi niż jakiś zakochany we mnie dzieciak, więc..
   - Ne sensei zawsze wiedziałem że jesteś głupi, ale żeby olać taką dziewczynę dla treningów.. – Blondyn urwał rumieniąc się lekko, różowowłosa spojrzała na niego krzywo. – Tak w ogóle to nie przedstawiłem się! Jestem Uzumaki Naruto, przyszły najlepszy Hokage Konohy! – Dodał z powagą i determinacją w oczach. Wyszczerzył zęby w szczerym i pewnym siebie uśmiechu.
   - Haruno Sakura, medic ninja i uczennica Tsunade-shishou. – Powiedziała dziewczyna uśmiechając się lekko do Any.
   - Miło mi, jestem Anayanna Shimzu.
Poczuła rękę na ramieniu.
   - Chodź. – Mruknął Kakashi- Przejdziemy się.
Pożegnała się z Tsunade, która mrugnęła do niej i znacząco kiwnęła głowa w stronę butelek sake. Wyskoczyli przez okno, poczuła lekkie szarpnięcie i dźwięk rozdzieranego materiału. "Kuso" mruknęła widząc podłużne rozcięcie z tyłu kimona, pociągnęła jeszcze trochę, tym samym zapewniając sobie większą swobodę poruszania się. Kakashi zachichotał cicho.
   - Hej sensei! - Z okna wydzierał się Naruto – Mieliśmy przecież iść potrenować!
   - Tak tak, może później.. – Odpowiedział leniwie, nie odwracając się i machając ręką na pożegnanie Uzumakiemu.


                                                                                                                                                                        
* W moim opowiadaniu Sasuke nie dołączył do Orochimaru tylko udał się w samotną podróż, po drodze spotykając Karin, Suigetsu i Jugo

8 komentarzy:

  1. ach, te miłe, pełne wyrozumiałości wypowiedzi Tsunade... po prostu kocham <3 świetnie odwzorowana jej postać

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohayo ;)
    Muszę powiedzieć, że często gubisz końcówki wyrazów. Poza tym, opowiadanie się rozkręca. Jak ja kocham Kakashi'ego <3 Oby go tu tylko więcej było :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój boże, faktycznie xD
    Tysiąc razy sprawdzałam posty przed dodaniem, a tu w każdym tyle zjedzonych końcówek, no nic, trochę mi zajęło poprawianie wszystkich i mam nadzieję, że nic nie przeoczyłam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Tsunade ^^ Kocham ją po prostu :D Jej teksty, jej zachowanie i wszystko :D No i Naruto jest ;] Super ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo... Mój cholernie irytujący radar wykrywa romansik ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Kakashi :3 Uwielbiam go. :D
    "Ne sensei zawsze wiedziałem że jesteś głupi, ale żeby olać taką dziewczynę dla treningów.." - mistrzostwo! ;D
    Sasuke nie poszedł do Orochimaru, ciekawie. ^^
    Czytam kolejny. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje opowiadanie jest naprawdę... No psiakrew. Wyrafinowany. To będzie chyba dobre słowo. Masz świetny styl pisania, taki rzeczywisty. Wszystko jest ludzkie. I jednocześnie obce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oo, czyżby Kakashi zaczął kręcić z Anayanną :) Brzmi całkiem ciekawie ;p Dalej bardzo podoba mi się ta historia, dalej mnie przyciąga jak magnes ;) I popieram osobę wyżej - niesamowicie piszesz!
    Aa, i dziękuję za pozytywny komentarz na maze-of-lies-sh.blogspot.com
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń

Mile widziane wszelkie sugestie, pochwały, nagany i ogólnie Wasze opinie na temat bloga. Bardzo miło jest przeczytać, że ktoś docenia moją pracę i wyraża to w komentarzu, dlatego za każdą notkę szczerze dziękuję ;3