Jedynym
źródłem światła w pomieszczeniu była lampka stojąca na biurku. Regały z dokumentami,
zakrywające wszystkie ściany, chowały się w mroku do którego nie dochodził mdły
blask jarzącej się żarówki. W skórzanym fotelu zasiadał mężczyzna, złączonymi
dłońmi podpierał brodę i wpatrywał się w przestrzeń. Obmyślał.
-
Szefie.. – nie odwrócił się słysząc dobiegający zza niego głos. Zetsu wyłonił
się ze ściany.
- Coś
się działo podczas mojej nieobecności?
- Było
spokojnie.. – zaczęła biała połowa, ale przerwało jej warknięcie drugiej
strony.
-
Królewna.. Była nieposłuszna. Zetsu myśli, że trzeba ją ukarać.
- Niee..
– zasyczała biała część przymilnym głosem – Nie trzeba, nic się nie stało..
-
Impreza..? – Lider zamruczał pod nosem, czytając myśli swojego podwładnego.
- Tak,
tak – wycharczał Czarny Zetsu – nieposłusznie, było bardzo nieposłusznie..
- Muszę przymknąć
na to oko – Pain zamyślił się, gładząc dłonią podbródek. – Nie mogę jej
ukarać.. Nie tak się umawialiśmy..
***
Znudzona
wędrowała korytarzami organizacji. Zdążyła już odkryć kilka tajemniczych
przejść, zamkniętych pokoi i mrocznych korytarzy. Nie miała pojęcia jak daleko
w głąb ziemi ciągnie się siedziba, ale postanowiła to odkryć. W dalszych
częściach, na ścianach nie było już pochodni a powietrze stało się bardziej
wilgotne i zatęchłe. W ręce trzymała lamę naftową i wzdrygając się za każdym
razem gdy dosłyszała ciche drapanie lub piski szczurów i myszy, parła dzielnie
do przodu. Od kilku minut głowa niemiłosiernie jej ciążyła, przeczuwając
zbliżające się niebezpieczeństwo, weszła do pierwszego lepszego, otwartego
pokoju. Nikłe światło padało na całkowicie puste, obszerne pomieszczenie. Nagle
poczuła jakby w jej głowę wbiło się tysiąc ostrzy. Upuściła lampę, która
roztrzaskała się na kamiennej posadzce. Świeczka zgasła a ją ogarnęła ciemność.
Padła na kolana wrzeszcząc z bólu. Zza zaciskanych powiek, miarowo wypływały
łzy. Jakby w jakimś ataku rzucała się po pomieszczeniu, rozdrapując na ślepo
betonowe ściany, i krusząc tynk. Ostre szpony mocy zostawiały na fasadach
głębokie wyrwy i układały się w niezrozumiałe wzory. Po czaszce, echem roznosił
się tubalny śmiech Potwora. Nie.. Jej
śmiech. Ogłuszona, oślepiona, odcięta od rzeczywistości, nie zdając sobie
sprawy z tego co robi, trwała w transie, nie przestając krzyczeć i miotać się z
bólu. W końcu opadła z sił i zemdlała. Jej głowa z łoskotem uderzyła o
posadzkę.
***
Wparowała do salonu. Miała na sobie krótką, przylegającą czarną sukienkę
i niebotycznie wysokie szpilki. Włosy upięte w wysoki kucyk powiewały za nią wesoło
a smukłą szyję zdobił naszyjnik, wysadzany rubinami. Błyskawicznie znalazła się
przy stole, chwytając swój puchar. Miała zamiar wypić zawartość w kilku łykach
i zmyć się, ale przeszkodził jej męski głos:
-
Wybierasz się gdzieś, yhm? - Deidara spoglądał na nią z zaciekawieniem,
niebieskie oko taksowało od góry do dołu jej sylwetkę.
-
Owszem, idę na imprezę.
- Na imprezę?
- Do rozmowy wtrącił się Lider. – Znowu? Po co?
- No wiesz wujaszku, żeby się zabawić - powiedziała takim tonem
jakby szczerze wątpiła w to, że on kiedykolwiek się bawił. I miała racje.
- Jeśli
chcesz się zabawić.. - Hidan uniósł sugestywnie brew. Zamilkł jednak
natychmiast, napotykając spojrzenie Lidera.
- To
idziemy z tobą, yhm. - Deidara uśmiechnął się szeroko, podekscytowany. - Co nie
Danna?
- A idźcie
sobie, ale beze mnie - mruknął Sasori swoim jak zwykle beznamiętnym tonem.
- Oj no
nie bądź taki! Chodź z nami! - Chłopak tak długo marudził, że czerwonowłosy w końcu
się zgodził.
- To kto
jeszcze idzie?! Nie mamy całego dnia! - Anayanna zniecierpliwiona spoglądała po
zebranych.
Przy jej
boku natychmiast znalazł się Deidara ciągnąc za sobą Lalkarza. Ten szybko wyrwał
się z jego uścisku rzucając mu wściekłe spojrzenie. Po chwili dołączył jeszcze
Kisame, Kakazou i Hidan. Dziewczyna wykrzywiła się do szarowłosego.
- A ty
Uchiha chyba nie zostaniesz tu sam? - Uśmiechnęła się złośliwie do Itachiego.
- Tobi
zostanie z Itachim-senpai!
Chłopak spojrzał
na nią chłodno. Uśmiechnęła się szeroko, w odpowiedzi unosząc brew. Rzucała mu
wyzwanie. Czemu nie.
- Idę z
wami - oświadczył grobowym tonem.
- Świetnie.
To zbieramy się panowie! – Radośnie ruszyła przodem z Deidarą pod rękę.
***
Od kilku godzin siedzieli w
przydymionym klubie. Dobiegająca zewsząd, elektroniczna muzyka raniła jego
uszy. Od psychodelicznych światełek porządnie rozbolała go głowa. Spędził wieczór
przy stoliku zastawionym drinkami. Obok niego siedział Sasori i Kisame a stolik
dalej Kakazou grał z grupką mężczyzn w pokera. Deidara z Anayanną szaleli na
parkiecie a Hidan podrywał jakąś dziewczynę przy barze. Przypatrywał się
czerwonookiej. Była już po kilkunastu drinkach i zdawało się, że świetnie się
bawi. Włosy wymknęły jej się z kucyka i przylepiły do mokrej szyi, zgrabne
ruchy stały się trochę chwiejne a makijaż lekko rozmazał. Jednak wyglądała
niesamowicie. Z gracją wirowała pośród tłumu a wzrok wielu mężczyzn skupiał się
tylko na niej. Po chwili skierowała się do baru, wymieniła kilka słów ze stojącym
za ladą mężczyzną a on wysypał coś na jej otwartą rękę. Podeszła do ich stolika
i opadła zmęczona na wolne krzesło. Położyła na blacie jakieś tabletki i sięgnęła
po jego piwo. Uniósł brew.
- No co?
- Zrobiła niewinną minę.
Itachi już otwierał usta, ale uprzedził go Kisame.
- Czy to
narkotyki? – Spytał głosem surowego rodzica.
- Nie.
To psychodeliczna substancja odurzająca działająca na układ nerwowy – wyjaśniła sarkastycznie, kąśliwym tonem. Itachi przewrócił oczami.
- Nie powinnaś..
- Kisame już zaczynał protestować, ale ona błyskawicznie wrzuciła tabletki do
ust i popiła je piwem.
- Daj spokój,
nie jestem dzieckiem. - Pokazała mu język i wyjęła papierosa z paczki leżącej na stoliku
obok. Itachi westchnął, a ona posłała mu rozbawione spojrzenie. - Wow, nawet
nie wiedziałam że umiesz się tak wyluzować i świetnie bawić. - Wykrzywiła
pomalowane na czerwono wargi w złośliwym uśmiechu i zarzuciła nogę na nogę. Zapaliła
papierosa i przymknęła powieki głęboko się zaciągając.
***
Po
chwili dołączył do nich Hidan z Deidarą niosąc tace z drinkami. Anayanna w świetnym
humorze poczęstowała ich nie swoimi papierosami, biorąc dla siebie jeszcze
jednego. Posiedziała z nimi jeszcze chwile i wróciła na parkiet. Odczuwała już
skutki zażycia tabletek. Na skórze pojawiła się gęsia skórka, rozszerzone
źrenice raziły psychodeliczne światełka, więc musiała zmrużyć powieki, całe jej
ciało ogarnęło przyjemne odrętwienie. Czuła, że jej serce bije w szalonym
rytmie. Bujała się jak w transie do napływającej z głośników elektronicznej
muzyki.
***
Na kuflu
z piwa miał ślad po jej szmince i nie umiał oderwać wzroku od jej poruszającego
się lekko ciała.
***
Tanecznym
krokiem podszedł do niej Deidara, objął ją w pasie, a ona zarzuciła mu ręce na
szyje.Wpatrywała się w jego dotychczas niebieskie oko, które teraz zmieniło się w wirującą czarną dziurę i hipnotyzowało tak, że nie mogła oderwać od niego wzroku. Zrozumiał o co
chodzi po jej zamglonym, nieprzytomnym wzroku.
- Następnym
razem weź też dla mnie yhm.
Kiedy halucynacje stały się dziwaczniejsze, podeszła
chwiejnym krokiem do ich stolika. Rozsiadła się na krześle zarzucając zmęczone
nogi na stojące koło niej puste miejsce, które wcześniej zajmował Hidan.
Nigdzie go nie było więc pewnie poderwał jakąś laskę. Sięgnęła po swojego
drinka i napotkała zimny wzrok czarnych tęczówek. Uniosła pytająco brwi sącząc napój.
- Nie sądzisz że już starczy na dzisiaj? - Jego
cichy, karcący ton dobiegł do niej pomimo hałasu. Zignorowała go. - Niech ci będzie
ale ja cię nie będę odnosić do domu. - Prychnęła cicho w odpowiedzi, dopijając
drinka do końca.
***
Właśnie tańczyła z jakimś kolesiem. Ruszali się
w rytm wolnej melodii mocno objęci. Powstrzymał się żeby nie podejść i nie dźgnąć
nieznajomego kunaiem w brzuch.
"To przecież
tylko przyjaciółka, może robić co chce i z kim chce."
Powtarzał sobie w myślach.
"Cholernie
seksowna ale przyjaciółka!"
Po chwili gdy podeszła
i opadła na jego kolana zacisnął zęby, a to jedno zdanie boleśnie obijało się o
wnętrze jego czaszki.
- Wracamy. - Zarządził Kisame.
Nikt nawet nie próbował protestować, wszyscy
byli padnięci. Na dworze świtało. On przytrzymywał zataczającą się dziewczynę w
pasie. Ona wtuliła się w niego i dała prowadzić. Po chwili gdy nogi całkiem odmówiły
jej posłuszeństwa, westchnął i wziął ją na ręce. Była strasznie lekka. Położyła
głowę na jego ramieniu, oplatając szyje rękami. Jej spokojny oddech na skórze przyprawiał
go o gęsią skórkę. Nagle zaśmiała się głośno i podniosła rękę pokazując na coś
nad ich głowami.
- Hej Itachi patrz! Niemożliwe! Czy to.. –
Urwała gwałtownie, zapadając w głęboki sen.
Spojrzał na miejsce które przed chwila wskazywała.
Uśmiechnął się pod nosem widząc, że nic tam nie
było.
***
Obudziła się we własnym łóżku, chociaż
prawie nie pamiętała drogi powrotnej. Zdawało jej się, że szła, prowadzona
przez Itachiego, a potem zasnęła jak niósł ją na rękach? Wstała ostrożnie, czując
pulsujący ból w skroniach. Doczłapała się do biurka i połknęła kilka tabletek przeciwbólowych.
Przypomniała sobie imprezę w Konosze i jak potem odwiedził ją Kiba z pudełkiem lodów.
Tu niestety nie mogła na to liczyć. Rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Za głośne.
Skrzywiła się zatykając uszy, powolnym krokiem ruszyła przed siebie i przekręciła klucz w zamku. O ścianę opierał się
Itachi. Nonszalancka poza i chłodne spojrzenie, perfekcyjny jak zwykle.
***
Uśmiechnął się lekko widząc w jakim jest
stanie. Nawet skacowana wyglądała śliczne.
- Wyglądasz okropnie - mruknął wchodząc do
pokoju.
- Hej Uchiha, proszę dość tych komplementów
bo jeszcze się zarumienię. Dziękuje za to, że mnie wczoraj nie niosłeś. - Uśmiechnęła
się kpiąco wyciągając z szafki ubrania.
- To był pierwszy i ostatni raz.
- Nie wątpię - zniknęła za drzwiami łazienki.
Wyszła po
kilkunastu minutach i opadła na sofę koło niego. Położyła nogi na stolik.
- Właściwie to nie przyszedłem tu po to by podziwiać
jak uroczo wyglądasz z rana. - Zignorował jej rozbawione parskniecie. - Mamy
misje.
- My?
- Tak. Ty i ja. Wyruszamy jutro rano. Musimy
przechwycić tajny zwój, który będzie przewożony z Suny do Konohy. Ważna jest
dyskrecja więc nie wiem czemu Lider wybrał właśnie ciebie - wykrzywił się złośliwie.
- Świetnie. Powinniśmy się podzielić
zadaniami. Ja brutalnie zabijam, ty sprzątasz. Co ty na to?
- Mam lepszy pomysł. Ja hipnotyzuje przewoźników
i zabieram im zwój, a ty w tym czasie czekasz w ukryciu. Podoba się?
- Mój plan jest o wiele efektywniejszy – westchnęła z rezygnacją.
- No właśnie.
___________________________________
No, jest i nowy rozdział. Nie ma dzisiaj Dzienniczka Naruto, ale dostałam cholernego olśnienia i mam super pomysł na jego kontynuację. Początkowo to miały być tylko takie wzmianki o tym, co słychać w Konosze, ale teraz myślę, że poświęcę temu więcej czasu i znaczenia.
Na blogu Wszystko za spojrzenie również pojawił się nowy rozdział.
A teraz.. Serdecznie pozdrawiam Soli, która na swoim blogu zamieściła genialnego one-shota w którym mam zaszczyt występować, jak i kilka innych autorek. Kochana wyszło ci bosko!
A tu link do jej bloga, dla tych którzy go jeszcze nie znają:
Pozdrawiam, buziaki ;3
Itaaachi, aahhh <3 Trochę sztywny, miałam nadzieję, że choć trochę się pobawi ^^ A tu dupa :< No ale przynajmniej Ana bawiła się podwójnie xD Jaki on jest słodki, jak ją pilnuje ^^ Chłopak się zakochał :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next!!!
Naćpana, pijana i wgl wyglądała pięknie? :o Kurde, nie wiem jak bardzo trzeba być ładnym, żeby osiągnąć taki efekt.
OdpowiedzUsuńItachi jest słodki. Pozwala Anie szaleć, troszczy się opiekuje. Też chcę kogoś takiego. :3
Wspólna misja? ;> Zapowiada się ciekawie, pewnie wieeeeeele się wydarzy. ^^
Zobaczymy jak to będzie, czekam na next. :D
Zapraszam na notkę specjalną: http://historiasakuryharuno.blogspot.com/ :)
UsuńAleś się uparła z tą Kasią! W sumie lepiej Kasia niż... ugh... Kaśka :O A więc na Kasię mogę się zgodzić ^^
OdpowiedzUsuńHahaha, Anayanna <3 Nie ma to jak się porządnie napić, naćpać i czekać aż ją Itaś odprowadzi do domu. Rozdział genialny, poznajemy Anę z coraz to bardziej szalonej strony, podoba mi się to jej wcielenie ;> Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że Uchiha da się namówić na tą eskapadę na imprezę, a tu proszę! Jakie miłe zaskoczenie *-*
To było takie urrrrocze, gdy później wziął ją na ręce i ogólnie tak się opiekował ;3 Ujął mnie tym strasznie, zwłaszcza, że to, no wiesz, Itachi Uchiha! Nie jestem pewna, czy to pisałam, ale świetnie Ci wyszła jego postać <3
Martwi mnie trochę, a nawet bardzo, ten cały potwór w niej. Chyba jest z nią coraz gorzej :/ Cała nadzieja w panu Uchiha, że jakoś ją przed tym obroni. Nie mam pojęcia jak, ale obroni xd
Ohoho, mówisz, że dzienniczek Naruto się rozbuduje? ;> Normalnie nie mogę się doczekać, to będzie coś genialnego, już to czuję <3
No nic, życzę duuużo weny i czekam na nexta ;3
Ah, no właśnie, muszę Ci powiedzieć, że te pierwsze odc Bleach nie są wcale takie złe, było extra jak się nawalali na przywitanie :D Niestety, z tym jestem jeszcze daleko w polu, gdyż miałam strasznie mało czasu, a potem, przyznam się, zwyczajnie zapomniałam ;__; Aaaale, nadrabiam ;3
Pozdrowienia ;*
No kurde opiekuńczy Itachi, lubię takiego <333333
OdpowiedzUsuńAnayanna korzysta z życia xDDD To trzeba jej przyznać, ale lubię ją za to xD Opiekuna ma więc pić może do woli xddd
Teraz czas na misje. No to ok czekamy :D Plan już gotowy to niech go wykorzystają xd
Czekam na kolejny rozdział.
Mój komentarz jest króciutki,ale nie wiem co więcej napisać xd
Pozdrawiam :D
No to zacznę od tego, że ten rozdział na początku wydawał mi się strasznie tajemniczy ^^
OdpowiedzUsuńDobra Anayanna lubi się zabawić :D podoba mi się heh:D
A Itachi jest taaaki słodki <3
Ale Sasori i tak rządzi haha 'a idźcie sobie, ale beze mnie' hahaha uwielbiam go normalnie<3
no i zapowiada się ciekawa misja ;> a jeszcze bardziej zastanawia mnie to, co z niej wyniknie:D
To by było na tyle, heh.
Pozdrawiam i czekam na next ;3
Bum, bum, bum czas i na mnie xD genialny rozdział :D brakuję tutaj tylko dzienniczka Naruto, ale skoro on od teraz będzie miał głębsze znaczenie to nic tylko się cieszyć xD
OdpowiedzUsuńNie wiem, może się nie zna, ale czy tabletki popijane piwem to nie jest zadatka na samobójstwo xD xD
Ogólnie, impreza super :D fajnie opisujesz te wszystkie cuda, które się dzieją po narkotykach xD znaczy nie brałam ale chyba tak się dzieję xD
Itachi to taki słodki jest :D nosi naszą księżniczkę, troszczy się o nią i w ogóle... taki facet to skarb. XD
To jak z nią ustalał szczegóły misji xD no jak z dzieckiem xd to mnie rozczuliło xD ach,jak tu go nie kochać xD
nie musiałaś mnie reklamować.. weź gdybym miała chociaż czym się chwalić... no ale cieszę się, że ci się podobało xD tak, jesteś zajebista :D
Czekam na następny rozdział :D
Życzę weny i pozdrawiam :):*
Przepraszam, że nie powiadomiłam, ale miałam takie urwanie głowy w weekend, że szok... wybacz :)
UsuńNie, ani ty ani Tsuki nie wbijecie na wesele, ale jakoś wam to wynagrodzę w przyszłym (o ile się skuszę) shotcie :)
Pozdrawiam, sorki za spam :P
Świetnego masz bloga!
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do siebie:
sasuke-i-erin.blog.pl
pozdrawiam i zyczę weny. ;*
Hmhmhm... interesujące. Cóż to będzie za misja?
OdpowiedzUsuńChciałam Cię poinformować, że wysłałam Ci rozdział do sprawdzenia. Z góry dziękuję za korektę ^^
Pozdrawiam, Hanami
*q* Itachi jest taki kochany, też chce takiego chłopaka
OdpowiedzUsuńKolejny świetny wpis
Jak będziesz miała czas i ochotę to zajrzyj do mnie
http://mojepietno.blogspot.com/?m=1
Hej, dzięki za komentarz na moim blogu. Z chęcią przeczytam twoje opowiadanie, lubię Naruto tak samo jak Bleacha.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy dalej publikować rozdziały u siebie, jeśli jesteś chętna czytać mojego bloga to daj proszę znać.
A ja zapisuję sobie Twojego i biorę się za lekturę.
Pozdrawiam
(bleach-opowiadania-yaoi.bloog.pl)
Dopiero zaczełam czytać Twojego bloga ale bardzo mi sie podoba! Masz ciekawy sposób pisania i fajową wyobraźnię :) Ciekawi mnie jak by wyglądała scena spotkania Any z Kakshim , gdyby zobaczył kim sie teraz stała? albo jakby ta jej mroczna strona została znów zapiętowana! Bardzo ciekawi mnie ciag dalszy! Pozdrawiam i życzę dużooo wany i oczywiście czasu! :)
OdpowiedzUsuń~SuperNinja