W obskurnym pokoju
panował półmrok. Odrobina światła wpadała z ulicznej latarni przez brudne
firanki, równie brudnego okna. Izba była mała i prawie pusta, znajdowało się w
niej tylko zarobaczone łóżko, rozklekotana szafka i krzesło bez jednej nogi. Ze
ścian płatami odpadała stara, wyblakła tapeta, z sufitu sypał się tynk. Po
dziurawej, drewnianej posadzce od czasu do czasu przebiegł jakiś szczur.
Dlaczego właśnie ja?
Kucał w kącie
chowając twarz w dłoniach. Do jego nozdrzy dolatywał paskudny odór powoli
rozkładającego się ciała. Krew spływała po krzywej podłodze w jego stronę i już
prawie docierała do czubków ubłoconych butów. Miała brzydki, brunatny kolor.
Rozchylił odrobinę palce i spojrzał na truchło, leżące zaledwie kilka metrów od
niego. Kobieta przywodziła mu na myśl upadłego anioła. Długie włosy
równomiernie rozłożyły się na podłodze dookoła głowy, tworząc jakby czarną
aureolę. Piękna twarz o bladej cerze i
ciemnych oczach, jednak efekt zepsuły rozdziawione w przerażeniu, kształtne
usta i szok wymalowany na jej obliczu. Krew, ciągle wypływająca z rany na
plecach, tworzyła na podłodze tajemnicze wzory. Poszarpane, nieregularne brzegi
szkarłatnej kałuży kojarzyły mu się ze złamanymi skrzydłami. Anioł, którego
spotkało wielkie nieszczęście. Który znalazł się w nieodpowiednim miejscu o
nieodpowiednim czasie. Przed nieodpowiednią osobą. I poniósł za to najgorszą z
kar, karę śmierci.
Dlaczego mi to robisz?
Mężczyzna skulił
się jeszcze bardziej, a jego oddech stał się szybki, urywany. Zacisnął mocno
powieki, objął kolana ramionami.
Dlaczego, dlaczego, dlaczego..?
Wiedział, że jest
obserwowany, czuł na sobie to spojrzenie. Blisko, o wiele za blisko, w
przeciwległym rogu pokoju, w jego strefie bezpieczeństwa, za blisko.
Czym ja ci zawiniłem?
Tak bardzo chciał
być teraz sam, tak bardzo chciał nie ruszać się z tego miejsca i pozostać w
ciemnym kąciku do końca życia. Tak bardzo chciał uciec stąd, uciec daleko i nie
wrócić nigdy więcej, już więcej nie przypominać sobie, nie pamiętać.
Dlaczego?
Dlaczego?
- DLACZEGO KURWA ZA
KAŻDYM, PIEPRZONYM RAZEM ZABIJASZ MI DZIWKĘ, ZANIM ZDĄŻĘ Z NIĄ COKOLWIEK
ZROBIĆ?! – Hidan zerwał się z miejsca, dawno nie był tak bardzo wkurzony. Czuł
jak krew wrze mu w żyłach, a głowa pulsuje.
Przeszedł przez
pokój, odrzucając leżącego na środku pokoju trupa na bok. Ciało potoczyło się
bezwładnie i zatrzymało pod ścianą, zostawiając za sobą smugę rozmazanej krwi.
- Jashinie, tak
bardzo cię NIE-NA-WI-DZĘ! Chciałbym żebyś zniknęła, żebym ja stąd zniknął,
żebyś tu została i wpierdoliły cię te szczury, COKOLWIEK! Cokolwiek kurwa,
tylko daj mi już święty spokój!
- Nie dramatyzuj –
przerwał mu chłodny głos.
Anayanna wstała z
podłogi i weszła w krąg mętnego światła rzucanego przez latarnię. Stanęła
naprzeciwko Hidana z beznamiętnym wyrazem twarzy. Buty obojga zanurzone były w
kałuży krwi.
Hidan wrzasnął ze
złości i z całej siły wbił swoją kosę w ścianę. Krzyczał i tłukł, na oślep, bez
celu, żeby tylko wyładować palącą wściekłość. Anayanna stała nieruchomo i
przyglądała się jego poczynaniom z umiarkowanym zainteresowaniem.
- Jashinie.. jakbym
chciał.. żeby to było twoje.. pieprzone.. cholerne.. ciało – syczał między
uderzeniami. – Odjebałbym ci głowę.. potem rękę.. rozpruł brzuch.. roztrzaskał
czaszkę.. wydłubał ślepia.. A POTEM KURWA WSADZIŁ JE DO JELIT I WCISNĄŁ DO
UCHA!!
Opuścił kosę, otarł
pot z czoła i odetchnął kilka razy głęboko.
- Już? Skończyłeś? Będziesz
musiał zapłacić za zniszczenie pokoju, który i tak nie był wart swojej ceny.
- Prędzej zajebie
właściciela – prychnął, znowu stając na przeciwko niej. Pomimo tego, że górował
nad nią wzrostem, pod naporem jej bezlitosnego spojrzenia czuł się bardzo
malutki. Stop. Kto tu kurwa jest jednym z
najgroźniejszych morderców na świecie? Ogarnij się. – Skoro już tak sobie
uprzejmie gawędzimy, to może mi z łaski swojej zechcesz na spokojnie
wytłumaczyć.. – urwał i odetchnął uspokajająco. Znowu zaczynał podnosić głowa.
– Po jaką cholerę zabijasz te wszystkie kurwy? Sprawia ci to satysfakcje?
Cieszysz się kiedy nie mogę wyładować swojej frustracji seksualnej? A może
jesteś zazdrosna?
- Dobra dość –
uniosła rękę urywając potok słów – bo zaczynasz się zapominać.
- No to kurwa
odpowiedz! Tak bardzo mnie nienawidzisz, że nie pozwolisz mi nawet doświadczyć
orgazmu?! Zbyt pozytywne uczucie i nie jestem go godzien?!
- Hidan.
Zamilkł. Kiedy cisza
trwała już dobre kilka minut, ponownie otworzył usta, ale przerwał mu jej
spokojny głos.
- Nie rozumiem
dlaczego tak histeryzujesz.. – nawet nie zarejestrował momentu, w którym
odwróciła się i wyszła z kręgu światła, prawie całkowicie ginąc w mroku.
Kurwa zaraz ci wytłumaczę dlaczego..
- Nawet nie próbuj – warknęła w momencie, w
którym wzmocnił uścisk na uchwycie kosy i przygotowywał się do uderzenia.
Kolejne kilka minut
ciszy, naprawdę się starał, ale pokłady jego cierpliwości były na wyczerpaniu.
I już miał się na nią rzucić, by w końcu rozszarpać ją na kawałeczki. Niestety
znowu postanowiła się odezwać w ostatnim momencie.
- Myślisz, że robię
to z nienawiści? – jej głos był cichy i odległy. Wydawała się zamyślona,
dokładnie ważyła każde słowo. – Nie dziwię się, przecież sam jesteś jej pełen..
Nie. Ty jesteś nienawiścią Hidan. Wiesz
dlaczego? Bo to jedyne co kiedykolwiek czułeś. Od urodzenia widzieli w tobie demona,
własna matka cię nie chciała. Zabiłeś ją. Zabiłeś wszystkich tych, przez
których byłeś taki samotny. Zawsze pusty, zawsze pełen palącej niechęci,
obrzydzenia do innych ludzi. Przecież sami cię takim stworzyli, to oni zrobili
z ciebie potwora. Chciałeś za wszelką cenę wypełnić tę pustkę. Ale twój spaczony
umysł widział rozwiązanie jedynie w brutalnej, okrutnej śmierci i wyuzdanym
seksie. To działało, oczywiście. Ale te brudne emocje wypełniały cię tylko
przez chwilę. Więc zabijałeś coraz częściej, stałeś się tak bezlitosny za
jakiego mieli cię od początku. Chciałeś czuć. Tak rozpaczliwie chciałeś poczuć
cokolwiek.. przestać być samotny, posiadać osobę dla której będziesz cenny,
ważny. Która będzie o ciebie dbała, myślała o tobie, która zrobiłaby wszystko
żebyś był szczęśliwy i bezpieczny. Szukałeś tego u panienek do towarzystwa?
Błąd Hidan, jeszcze więcej brudnych, nic nie wartych doświadczeń, to wcale nie
wypełnia pustki, ale poszerza ją jeszcze bardziej. Wiem, że jesteś skurwysynem
bez serca. Ale to nie twoja wina. Wyrwałeś je sobie, starają przekonać
wszystkich wokół, że nigdy go nie posiadałeś, tylko po to, by nie cierpieć.
Działa, prawda Hidan? Nie cierpisz? Nie, oczywiście. Nie czujesz nic oprócz
nienawiści i pustki.
- Myślisz, że tak
dobrze mnie znasz? – cedził słowa powoli i wyraźnie, a każde z nich nasączone
było złością. – Nie pomyl się przypadkiem i naprawdę, nigdy, nigdy więcej nie
baw się w psychologa..
Wybiegł z pokoju
zatrzaskując za sobą drzwi. Przegrał, uciekł. Bo jeszcze nigdy nie słyszał tak
prawdziwych słów. I choć mógł udawać, że ma to gdzieś, mógł przeklinać i
krzyczeć, mógł okłamać wszystkich dookoła, to wiedział, że nie okłamie samego
siebie.
***
Konoha
Naruto Uzumaki. Zwiadowca
wywiadowczy
Obiekt: Hatake Kakashi (znowu)
Kategoria: Złamane serce
Coś dawno nie prowadziłem śledztwa, jak mogłem
tak olać dobro moich przyszłych poddanych z powodu dziewczyny?! Bezczelne.
Chociaż przyznaję, że Mia jest taka cudowna, warta każdej sekundy której z nią
spędzam, a gdybym mógł to spędziłbym z nią wieczność.. ale chyba nie na temat.
Może sprawa z Kibą załatwiona (jeśli ta menda jeszcze raz puści oczko do Mii,
zaprosi ją na randkę, COKOLWIEK! To obiecuję, że urwę mu łeb), ale zupełnie
zapomniałem o Mistrzu. Hm ostatnio nawet nie widywałem go tak często. Trenuję
zwykle w towarzystwie reszty przyjaciół, a z Mistrzem spotykam się jedynie na
misjach. Teraz skoro mam dzień wolny, nie zapowiada się żadną misję, a
trenowałem rano.. nic nie stoi na przeszkodzie rzebym żebym go trochę
pośledził. No, chyba, że przeszkodą będą moje umiejętności w śledzeniu.
Naprawdę, pomarańczowy dres nie ułatwia wtopienia się w teren, cholera, muszę
chyba zmienić garderobę.. może krateczka? Albo moro? O rany! Znowu bym się
zagapił. Mistrz właśnie opuszcza jakąś melinę bar. Widzę te wypchane
kieszenie. Nie, nie są wypełnione kunai’ami. To butelki sake, ty stary
dziadzie! Będziesz zapijał smutki?! Jakie to dojrzałe! Dobra idę za nim jak
myszka, skradam się niczym ninja, a nie. Przecież naprawdę jestem ninja. W
każdym razie zachowuję się bardzo tajnie i nie ma możliwości, żeby Kakashi mnie
zobaczył.. Hej czy on właśnie mnie zobaczył?! Muszę być uważniejszy.
Idę za nim od dobrych kilku minut, a jemu
zachciało się leniwie spacerować po parku. A to pierdziel, serrio? Może coś
ciekawszego? Trochę się nudzę..
- Naruto, naprawdę myślisz, że nie rozpoznam cię
jeśli przebierzesz się za krzak?
- Hehehe – Naruto wyszedł
z ukrycia i podrapał się w tył głowy, odrobinę zakłopotany. – No bo widzi
Mistrz..
- Z łaski swojej
wyjaśnij dlaczego mnie śledzisz.
- No cóż, to jest
po prostu taka sytuacja i ten tego.. tak jakoś będzie. To cześć!
Uzumaki rzucił się
w szaleńczym tempie do ucieczki, wpadając na ludzi i prawie przewracając jakąś
dziewczynkę. Pędził przez wioskę, chociaż Mistrz chyba go nie gonił. No, w
każdym razie przezorny zawsze ubezpieczony. Zatrzymał się dopiero przy ścieżce
prowadzącej na Pola Treningowe. Poprawił bluzę, przeczesał palcami włosy i
zacisnął węzeł na opasce. Założył ręce za głowę i spokojnym krokiem maszerował
dróżką. W pewnym momencie zaczęły dolatywać do niego podejrzane dźwięki. Po
chwili był już pewny, że są to wściekłe okrzyki. Kobiet. Dobiegające z pola, na
którym zwykle ćwiczyli. Rozpoznał w nich.. Mie? Rzucił się do przodu i po
chwili minął ostatni rząd drzew. Wybiegł na polanę i stanął jak wryty. Ziemia
była całkowicie potrzaskana, liczne pęknięcia i kratery powstały dzięki
wściekłej mocy Sakury. Sama różowowłosa stała na środku pola, na przeciwko Mii.
Twarze obu kunoichi były czerwone ze złości, ich ubrania postrzępione, a na
ciele widniało wiele otarć i drobnych ran. Walczące nawet nie zauważyły jego
przybycia, obrzucały się wymyślnymi wyzwiskami, by po chwili prawie w tym samym
momencie rzucić się sobie do gardeł. Stawiały raczej na taijutsu, Sakura
atakowała tak zajadle, że nawet nie dała Mii możliwości na wykonanie
jakiejkolwiek pieczęci. Haruno wyprowadziła kopniecie z pół obrotu, a Umino w
porę zrobiła unik. Przeskoczyła przeciwniczkę i zaatakowała od tyłu, podcinając
jej nogi. Sakura z trudem utrzymała równowagę, obróciła się błyskawicznie, a
jej pięść spotkała się z policzkiem Mii. Siła ciosu odrzuciła dziewczynę na
dobrych kilkanaście metrów, jednak ona obróciła się w powietrzu i chwyciła kępę
trawy, by w końcu wylądować na czworakach. Syknęła z bólu, łapiąc się za
policzek. Przeklęła Sakurę i rzuciła się na nią, chwytając za włosy i uderzając
nią o ziemię.
- Do cholery
jasnej, czemu jeszcze ich nie powstrzymaliście?! – wrzask Naruto mógłby obudzić
zmarłego, jednak nie powstrzymał dziewczyn.
Wzrok osób do
których skierowane były te słowa, przeniosły się na niego zaledwie na sekundę.
Potem widzowie z powrotem przenieśli zaciekawione spojrzenia na walczące.
- Co ty stary,
jeszcze by mnie zabiły – mruknął Shikamaru, wygodniej rozkładając się pod
drzewem.
- To wspaniały
pokaz siły młodości i witalności organizmu! – wrzasnął entuzjastycznie Lee.
- Boje się, że
oberwę – bąknął Choji, wciskając do ust garść chipsów.
- Uznaję to za
formę treningu, obserwując walczących można się wiele nauczyć – Neji z
włączonym Byakuganem uważnie obserwował starcie.
- Czy. Wyście.
Powariowali?! Pozabijają się, jak ich nie powstrzymamy!
Naruto nie czekając
na reakcję kolegów, pobiegł w stronę kunoichi. Dotarł do nich w momencie, kiedy
obie trzymały się mocno za ubrania i najwyraźniej miały właśnie zamiar zmiażdżyć swoje czoła w szaleńczym uderzeniu.
- STOP!
Najwyraźniej
dopiero teraz zdały sobie sprawę z jego obecności na polu. Przeniosły na niego
iskrzące gniewem tęczówki, ale nie miały zamiaru zwalniać uścisków. Dopiero
jego mocne szarpnięcie rozdzieliło wściekłe wojowniczki.
- O co poszło?
Spojrzał najpierw
na jedną, potem na drugą. Ciemno zielone oczy Mii błyszczały wściekłością, minę
miała zaciętą i nie chciała ustąpić. Jasno zielone oczy Sakury rozbłysły łzami.
Jej wargi zadrżały, gdy pierwsze krople popłynęły po posiniaczonych policzkach.
- Naa-naruto-kun –
wyjąkała z trudem. – O-ona mnie zaatakowała – pociągnięcie nosem – krzyczała coś
o tym, że mam cię zostawić w spokoju, że jesteś jejjj..
Mia aż zatrzęsła
się ze złości.
- Jak możesz tak
bezczelnie kłamać wredna suko?! – wrzasnęła i gdyby nie uścisk Naruto, udusiłaby Sakure gołymi rękami.
Haruno zaniosła się
głośnym szlochem, kuląc się w sobie i patrząc na Uzumakiego z miną zbitego
szczeniaczka. A on zdał sobie sprawę, że przecież.. faktycznie kłamie. Puścił
Mie i chwycił Sakure za ramiona, chciał przemówić jej do rozsądku i dowiedzieć
się, co właściwie odwala, jednak Mia zinterpretowała to inaczej.
- Więc to jej
wierzysz.. – szepnęła cicho, jakby z rezygnacją.
Gdy się odwrócił,
już jej nie było.
***
Znalazł ją dopiero
późnym wieczorem, choć szukał cały dzień. Siedziała na brzegu rzeki, w
samym sercu lasu. Obejmowała rękami nogi, brodę opierała na kolanach. Ciągle w
brudnych, potarganych ciuchach, zakrwawiona i posiniaczona.
- Mia.. –
delikatnie dotknął jej ramienia.
Nie płakała.
Siedziała wpatrując się w jeden punkt, po drugiej stronie rzeki, ze zmarszczonymi brwiami i zaciśniętymi ustami.
- Czego? – rzuciła oschle,
strącając jego rękę. Przykucnął obok.
- Źle to
zrozumiałaś, Sakura..
- Sakura – wypluła słowo jak największą obelgę. – Haruno.. Dobra, rozumiem. Nie musisz się tłumaczyć. Przyjaźnicie się
od dawna, jesteście w jednej drużynie, macie wspólny cel i marzenie. Rozumiem.
Jestem tylko obcą dziewczyną, która przyjechała do wioski i we wszystko się
wtrąca..
- Kto tak
powiedział? – nie krył zdziwienia, jednak ona całkowicie go zignorowała.
Zerwała się na równe nogi, czerwieniejąc ze złości. Podniósł się stając na
przeciwko niej. Nie wiedział czy to wzrok płata mu figle, czy dookoła niej
rzeczywiście zaczyna owijać się jarząca, niebieska chakra?
- Naprawdę Naruto,
nie musisz przebywać ze mną z czystej gościnności, tylko dlatego, że nikogo tu
nie znam. Nie lituj się nade mną, skoro tak bardzo ci przeszkadzam.. TO CHOLERA
DAJ SPOKÓJ, BO PORADZĘ SOBIE SAMA! – zamachnęła się, by wyładować swoją wściekłość
uderzając go w ramie.
Jednak gdy tylko
jej opleciona niebieskim promienień dłoń zetknęła się z nim.. Naruto poczuł
uścisk w brzuchu, jakby szarpniecie pieczęci. Gdzieś daleko w podświadomości
usłyszał groźny ryk Lisa. Gwałtowny podmuch wiatru zadarł mu bluzę do góry,
odsłaniając czerniejące na brzuchu symbole. Otaczająca Mie, niebieska aura,
zlała się z jego czerwoną.
- O matko.. –
dziewczyna była całkowicie zszokowana, a choć on również nie wiedział co się
dzieje, to jeszcze bardziej zdziwiły go jej kolejne słowa – Chodziło o
ciebie..?
Zdjęła rękę z jego
ramienia i wszystko zniknęło. Podmuchy wiatru targające ich ubraniami, chakra,
zarówno ta czerwona jak i niebieska.
- Co to by..
Zanim skończył
formułować zdanie, Mia zniknęła.
______________________
Hm. No cóż. Hej misiaczki, robaczki, kociaczki <3
Rozdział tak dość spóźniony, no ale wiece jak jest. Wakacje.. no i w sumie niezbyt mi się chciało pisać. Jeszcze całą uwagę poświęciłam takiemu małemu projektowi, tworzyłam opowiadanie na urodziny przyjaciółki. Baaaaardzo jej się podobało, więc nie żałuje, że tyle wysiłku w nie włożyłam.
W tym momencie miałam odpowiadać na wasze komcie.. ale po prostu mi się nie chce ;__; jakoś nigdy nie planowałam odpisywać na komcie komciami, bo wychodziłam z założenia, że ilość komentarzy, to ilość komentarzy czytelników, a nie połowa moja.. no ale czasem bardzo chciałabym wam odpowiedzieć, ten sposób w rozdziałach jest jednak głupi.
A jak tam pierwsze dni szkoły? U mnie.. niechętnie xD
Zapraszam oczywiście na notkę na bleachowym blogu Wszystko za spojrzenie
Kocham! ;3
Hej, tu Hanami. Chciałam cię powiadomić, że przesłałam rozdział - w końcu :P
OdpowiedzUsuńTwój rozdział obiecuję przeczytać i skomentować w weekend ;)
Pozdrawiam,
Hanami
Hidaaan! *.* I tak przy okazji sorki za brak komentarza z mojej strony pod ostatnim rozdziałem. Więc do rzeczy... Hidaaan! *_* :D Trochę się za bardzo rzucał na Annayanę, ale jak człowiek jest zdenerwowany to różne rzeczy plecie. I niesamowicie mu dogadała. Myślę, że w ten sposób stała się dla Hidana inną osobą niż tylko upierdliwą partnerką w Akatsuki. Wątpię, żeby taki Kakuzu zobaczył w nim to co ona. Chociaż wolałabym, żeby nie uciekł, ale w sumie pierwszy raz ktoś powiedział mu takie słowa w tak bezpośredni sposób. Jakby nie zwiał to pewnie znowu by się kłócili :D Idąc dalej dotrzemy Naruciaka... <3 Jego tekst na temat Kakashiego, który poszedł do meliny to znaczy baru się upić. <3 "...ty stary dziadzie! [...] Jakie to dojrzałe!" Kocham Naruto, a zwłaszcza zazdrosnego Naruto. :D I na tym skończę ten komentarz. Szkoła się zaczęła, a ja już chodzę niewyspana. ;_; Tak btw - nowy odcinek Naruto! <3 Długo na niego czekałam. Mały Kurama - how sweet! :D Dobra, dobranoc czy coś. Mata ne. :*
OdpowiedzUsuńNo właśnie dobrze myślisz, trochę się te ich wzajemne stosunki zmienią po wspólnej misji. Przynajmniej taki jest plan, ale czy wyjdzie tak jak sobie wyobrażam? Zobaczymy ;D
UsuńDziękuję za komentarz, pozdrawiam!
Yo~! :D Już czytam, już komentuję :D Wybacz, że tak późno, mam zapalenie spojówki oczka, więc no... musisz mi wybaczyć, nie dałam rady :( Rozdział boski, no naprawdę dawno nie przeczytałam tak płynnie i szybko rozdziału ;D właśnie... za krótko było xD
OdpowiedzUsuńHidan jest u ciebie niesamowity! :D żeby tak się wściec o jakąś dziwkę xD no ale spoko, rozumiem, facet, ma swoje potrzeby... Ana zachowała się bardzo, bardzo brzydko :P ale wiesz, to jej wygarnięcie wszystkiego było naprawdę głębokie, oj Hidan, tak mi się go żal zrobiło :< ale i tak ma boskie te zapędy do zabicia kogoś, jak te kosę chciał pochwycić, a potem to władcze ani się waż ;D
Kocham ten twój pamiętniczek Naruto :D Ten jego zapłon mnie rozwala, znaczy te poprawki z słownictwem, albo akcja z ninją XDDD jednak marny jest skoro przebrał się za krzak, no Naruto... hańba ci xDD
Akcja z Mią też ciekawa, chociaż nie wiem o co tej Sakurze znowu chodzi... odpierdziela jej równo xD anyway, Mia się wkurzyła~ w sumie fajnie, bo widać jak jej zależy na Naruto :) No i ta akcja z połączeniem chakry... czerwony i niebieski - taki trochę motyw jak w Romneo i Julii, kawai xD xD
Nie mogę się doczekać, aż napiszesz next... pisz szybko! Dla mnie xD ;* życzę duuużo weny ^^
a tak przy okazji zapraszam cię na trzecią część ONE SHOTa ;D Pozdrawiam ciepło :)
Normalnie tak się wszystkim zawsze podobają teksty z Dzienniczka Naruto, że aż wymiękam starając się wymyślać kolejne xD Rozumiem twoją presję z łanszotami ;<
UsuńJakoś tak miałam ochotę zrobić z Sakury sukę w tym opowiadaniu, hmm.. xD A akcja z chakrami, mogę zdradzić, będzie dużo ważniejszym wątkiem ;D
Dziękuję i również pozdrawiam!
Ohayo :D
OdpowiedzUsuńSzkoda Hidana, prawda boli. :c Może dzięki temu co powiedziała mu Ana w jakiś sposób się zmieni. ^^ Kto wie..
Kocham mocno błędy i tok myślenia Naruto. <3 Świetnie to piszesz, wychodzi idealnie. xd
Sakura vs Mia. Hmm.. według mnie Sakura trochę głupio postąpiła. -.- Skoro Mia podoba się Naruto to niech ona spieprza. xd
Ostatnia scena bardzo tajemnicza. Czyżby coś się działo z pieczęcią Naruto? ;>
Pozdrawiam :D
Bo Sakura w ogóle jest głupia xD no, przynajmniej u mnie, bo mam wrażenie, że będzie ogólnie nielubianą postacią w tym opowiadaniu ;D
UsuńPozdrawiam!
Ahh! Te początek... UHH! Zabić! No już myślałam, że mi Anę zajebałaś! A tu nie! Chociaż... Zajebiście to zrobiłaś, naprawdę xDDD
OdpowiedzUsuń,, Tak bardzo mnie nienawidzisz, że nie pozwolisz mi nawet doświadczyć orgazmu?! Zbyt pozytywne uczucie i nie jestem go godzien?!" HAHA, rozjebało mnie to... (za dużo chyba przeklinam ;____;) xDD
Boże, Ana rozszyfrowała Hidana!? Hidan poczuł jakieś ukłucie... prawdy...? WOW.
Ehh, Sakura zachowała się jak dziwka. I to może by nie zabolało, ale ja ją naprawdę lubię... Możesz jej mocno nie... suczyć (? xDDD), jakkolwiek by to nie brzmiało?
A u mnie pierwsze dni szkoły są tragiczne ;__; Ja nie wiem, ale mam taką fizyczkę teraz, co jest pod moim poziomem umiejętności z przedmiotów ścisłych, a uwierz, ja nawet podstaw nie umiem xD Ja nie wiem, jak zdam testy gimbazjalne xD
Musisz mi wybaczyć, bo chyba Sakura będzie tak dość zsuczona ;< (fajny wyraz xD)
Usuńoooo matko, fizyka to od zawsze była moja zmora, kompletnie nic nie rozumiałam! Na szczęście już w drugiej liceum nie mam ścisłych oprócz matmy :D
Pozdrawiam!
Tyle przegrać ;____;
UsuńA trudno! Jakoś Tobie potrafię wybaczyć zsuczenie moich ulubionych postaci xDD
Pozdrawiam również :D
PS, odpowiedziałam na maila :) (dość ubogo, ale jednak xD)
No witaj, moja kochana <3 Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, iż to nie blogger szwankuje, tylko ja po prostu nie miałam czasu przez tą cholerną szkołę ;_; No jaaa, zaledwie kilka dni w szkole, a mi już zdążyli walnąć trzy kartkówki i raz matematyczka wzięła mnie jeszcze do odpowiedzi :< To takie przykre, nawet się jeszcze rok szkolny nie rozkręcił, a ja już chcę wakacje xd No, poużalałam się, już mi lepiej, teraz czas przejść do rozdziału :3
OdpowiedzUsuńNo kurczę no, to jest chyba najbardziej zagadkowy i cudowny rozdział u ciebie, co tylko dodaje mu zajebistości *-* Genialny początek <3 tak poważnie i mrocznie się zaczyna, najpierw myślałam, że opisujesz jakiegoś przerażonego człowieka, nie wiem, schwytanego, pobitego, leżącego gdzieś w lochach (tak, uwielbiam moją wyobraźnię xd)i inne straszne rzeczy... a to się okazuje, że po prostu Ana zabiła dziwkę Hidanowi po raz któryś :D Biedny Hidan... No ale rozumiem dziewczynę, ile razy można patrzeć na hidanowe dziwki xd
Jezu, tak strasznie jara mnie ten spokój i opanowanie Any, gdy gada i wręcz kpi sobie z Hidana <3 No i do tego jak on się przy tym wścieka i denerwuje xD Aż zaczął pomstować na Jashina, a to musiał być naprawdę wysoki poziom wkurwu xd Wkurw level hard :3
W ogóle... o kurczę, jaka rozmowa o.O Normalnie kocham ten fragment, gdy ona odczytuje wszystkie emocje z Hidana i robi mu taką analizę, to, że czuje teraz tylko nienawiść przez innych ludzi, że wypełnia go pustka i tak dalej... Już pomijając sam fakt, że ten fragment był perfekcyjnie napisany i w ogóle taki genialny opis emocji (<3), to z Anayanny byłby niezły psycholog :3 Od razu go przejrzała… No cóż, biedny Hidan, aż mi się go szkoda zrobiło :< Widać, że nim też to mocno wstrząsnęło. Hmm… czyżby to był zalążek ich polepszania relacji u ciebie? ;> Mam właśnie takie wrażenie, że mimo że trochę sobie wyrzucają, to coraz bardziej się zbliżają :3 No ale nie chcę uprzedzać faktów, zobaczymy, co też wymyślisz xd
Dzienniczek Naruto! *-* No dobra, wiem, że to już wszyscy napisali i że każdy to kocha, ale też muszę napisać – wielbię cudne błędy Naruciaka, jest wtedy taki uroczy <3 Najbardziej rozwaliły mnie te dwa fragmenty: „skradam się niczym ninja, a nie. Przecież naprawdę jestem ninja” oraz „Naruto, naprawdę myślisz, że nie rozpoznam cię jeśli przebierzesz się za krzak?” Hahaha, wybacz, musiałam je wypisać xd A jak już jesteśmy przy Kakashim, to jego również mi się zrobiło smutno… Kiba już zapomniał o Anie, a Kakashi jeszcze najwyraźniej rozpamiętuje, biedaczyna :< Tak się troszkę zastanawiam, czy jeszcze skonfrontujesz mieszkańców Konohy z Anayanną czy to już raczej zamknięty wątek :3
No i o co chodzi tej cipie Sakurze, no? Ma coś przeciwko Mii, bo niby co, Naruto jest z nią szczęśliwy? Wredna zołza :< Tak swoją drogę widzę, że chyba postanowiłaś zrobić z niej negatywną bohaterkę, co mnie bardzo cieszy <3 Mia była przeurocza, gdy powiedziała, że ma się nad nią nie litować, bo poradzi sobie sama, od początku ją lubiłam, ale teraz ma u mnie +100 do zajebistości <3 No i cóż za zagadkowe zakończenie… no ciekawe, ciekawe, nie mogę się doczekać, aby się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi *-*
No nic, życzę ci mnóstwa weny, kochanie, i pisz jak najszybciej <3
Taka za mnie na co dzień twarda babka a wzruszam się przy czytaniu komentarza.. no nie, coś tu jest nie w porządku :D
UsuńDzisiaj żeby mi umilić poniedziałek też dowalili trzy kartkówki! ;__;
Boziuuu tak się cieszę, że się bardzo podobało :D Też nie chcę uprzedzać faktów, ale masz w sumie rację ;D
Co do Sakury.. to w moim opku taka różowa suka xd
Dziękuję z całego serducha za umilenie deszczowego poniedziałku! ;3
Musisz mi kochana wybaczyć, że dopiero teraz komentuję, ale szkoła mnie przygniotła. :<
OdpowiedzUsuńJezu, początek był świetny. Ja się zaczęłam zastanawiać, kto zginął. Później doszłam do wniosku że to może Anayanna. No ale w poprzedniej notce nic się nie zapowiadało na to, więc no co. Ale czytam dalej. No i jak się dowiedziałam, że chodziło o dziwkę Hidana... o Boziuuuuuu, jak się zaczęłam śmiać xDDDD
No i potem przemówienie Any do Hidana. Oh xDDDDD Wzruszyłam się xDDDD Nie no, chyba pierwszy raz ktoś powiedział mu prawdę ^^ Może się zmieni... Ale nie, ja nie chcę, aby się zmieniał, ja kocham Hidana takim, jaki jest. <3333333
I Sakura... OMG, dziewczyno, co w ciebie wstąpiło?! Ja już dawno wiedziałam, że Haruno jest jakaś taka nie tego, ale że do tego stopnia... A część męska oczywiście patrzy i nic nie robi XD Forma treningu, taaaa... Pierdolenie o szopenie.
Niech Sakurwa zginie i odwali się od Mii, czy jak to tam się pisze (xD) bo Mia jest fajna a ona nie ^^
No i końcówka o.O Wyjaśnij mi ją szybko, dziewczyno, bo zwariuję :<
Tak więc czekam na next i pozdrawiam gorąco!!!
Widzę, że wszystkim dowalają w szkole od pierwszego tygodnia, nie tylko mi ;__; to odrobinę pocieszające :D
UsuńCieszę się, że jednak to budowanie napięcia na początku wyszło tak jak zaplanowałam ;D
Dziękuje serdecznie za komentarz, pozdrawiam ;3
Początek taki niby liryczny, rozterki wewnętrzne, już liczyłam na jakieś uzewnętrznienie Hidana, no i było, ale zupełnie nie takie na jakie liczyłam haha:d nabrałaś mnie:D Bardzo podobał mi się fragment, że Hidan górował nad Aną wzrostem, ale pod naporem jej bezlitosnego spojrzenia czuł się malutki - perełka, świetnie to ujęłaś! Ana trochę mu pocisnęła, trochę zdziwił mnie taki wylew szczerości, bo nic na niego nie wskazywało, ale podobała mi się riposta Hidana. Naprawdę uwielbiam go w Twoim opowiadaniu, czym zaskakuje samą siebie, bo w mandze nigdy specjalnie za nim nie przepadałam.
OdpowiedzUsuńMelina, przepraszam, bar i tego typu skreślenia również uwielbiam. Lubię taką zabawę słowem, zabawę literami, mówiłam to już wielokrotnie i pewnie jeszcze kilka razy się w tej kwestii powtórzę - to jest jeden z mocniejszych punktów Twojego opowiadania, ja to szczerze uwielbiam!
'To butelki sake ty stary dziadzie' - parsknęłam takim śmiechem, że kot obok się obudził i podniósł głowę :D
" To wspaniały pokaz siły młodości i witalności organizmu! – wrzasnął entuzjastycznie Lee." - jeszcze zanim przeczytałam kto to krzyknął, wiedziałam już, że to Lee, haha, jesteś boska!
Wow końcówka naprawdę ciekawa. Po tej a'la gimBazjalnej sprzeczce zmieniłaś zupełnie ton. I dobrze. Naprawdę fajnie ;D czekam na więcej, pozdrawiam!
Normalnie najbardziej podobają się czytelnikom wątki, których w sumie w ogóle nie planowałam - misja z Hidanem, Dzienniczek Naruto.. to były takie spontany i widzę, że warto było się na nie pokusić :D
UsuńBaaardzo się cieszę, że się podobało!
Pozdrawiam ;3