Spędziła kilka dni w kryjówce, ciągle myśląc o Itachim. Zastanawiała się, czy teraz gdy obydwoje są dorośli, ich przyjaźń będzie
wyglądała tak jak kiedyś. Zdała sobie sprawę, że niedawno skończył dwadzieścia dwa lata. Uśmiechnęła się przypominając sobie, jak spędzali swoje urodziny w dzieciństwie.
Opychając się słodyczami pośrodku lasu albo na jej tarasie.
***
Pewnego dnia przechadzała się po lesie
otaczającym ich siedzibę. Zza drzew prześwitywała cudowna, różowo-pomarańczowa
łuna zachodzącego słońca. Zawsze wolała patrzeć w gwiazdy, jednak ta
kolorystyka ją urzekła. Wspięła się na wierzchołek najwyższego drzewa w pobliży i z zachwytem rozglądała się po otaczającej ją okolicy. Błogą ciszę przerywały
tylko jej spokojne oddechy i miarowe uderzenia serca. Które stały się nagle
głośniejsze i mocniejsze. Ze zdziwieniem dotknęła piersi. Jedno uderzenie,
drugie, trzecie. I jej organ przeszedł w szaleńczy bieg. Czuła przez skórę,
donośne bicie. Jej dłonie oblał zimny pot a oddech przyspieszył. Świat przez
oczami pociemniał i zawirował, zapobiegliwie zeskoczyła z powrotem na ziemię.
Sekundę później upadła na kolana, wrzasnęła głośno łapiąc się za głowę. Znajomy ból, który odczuwała przed zabijaniem,
pojawił się naglę, tysiąckrotnie większy. Odbierając jej zdolność logicznego
myślenia i opanowania. Wzrok przysłoniła jej dziwna mgiełka, a po głowie
odbijał się echem basowy wrzask. Po chwili przerodził się w donośny rechot.
- Yo.
– Usłyszała we własnej podświadomości, potworny, niski głos. – Dawno mnie nie karmiłaś.
Las przed nią zalał się czerwienią i w
jednej chwili zrozumiała. To nie żaden intruz przejął panowanie nad jej ciałem.
To ona. Potwór w niej siedzący – jej żądza mordu. I właśnie domagał się krwi.
- I
krzyków rozpaczy niewinnych ofiar. – Dopowiedział głos.
- Czy to musi tak boleć? – Wymamrotała,
wijąc się w spazmach bólu na ściółce leśnej. Wbiła paznokcie w skórę głowy, a z
jej gardła wydobył się agoniczny jęk
- To
zależy od ciebie. Od nas. Jesteśmy
jednością. Właściwie to mnie nawet nie powinno być, sama mnie stworzyłaś, żeby
jakoś odgrodzić się od tego szaleństwa.
Dysząc ciężko, próbowała
opanować drżenie nóg by wstać z ziemi. I pojawiło się jej wybawienie. Chłopak i
dziewczyna z zaniepokojonymi minami. Niewinni, spacerujący po lesie, ściągnięci tu najwyraźniej przez jej krzyki.
- Hej.. – Młodzieniec rozglądał się
niepewnie po okolicy. Nie widząc zagrożenia, podszedł bliżej. – Wszystko w
porządku?
- Jak najbardziej.. – Wymamrotała i
pozwoliła żeby para zbliżyła się do niej.
W momencie gdy znaleźli się na wyciągnięcie
ręki, ich żywota dobiegły końca. Drugie
Ja zamruczało cicho zachwycone, a ból, jak za dotknięciem magicznej
różdżki, natychmiast ustąpił. Zadowolona wyprostowała się i spojrzała w niebo.
Przybrało szkarłatną barwę.
- Przejść
przez piekło to jedno, ale czy zechcesz posiąść je na własność?
Dobiegł ją jeszcze leniwy głos, zapadającego
w sen potwora. Nie zastanawiając się nad znaczeniem jego słów, ruszyła do
kryjówki.
***
Kilka dni później wezwał ją do siebie
Orochimaru, miał poważną minę.
- Pakuj się natychmiast, Konoha wytropiła
naszą kryjówkę. Sakon i reszta zatrzymają ich na jakiś czas, a my przenosimy się
do siedziby Akatsuki.
W normalnych okolicznościach pewnie nie miałby
nic przeciwko zmniejszeniu trochę liczby shinobi Konohy, ale nie chciał aby
mieli oni jakikolwiek kontakt z Anayanną.
Całą drogę przebyli w ekspresowym tempie. Do
siedziby dotarli prawie w środku nocy, a ona marzyła już tylko o wygodnym łóżku.
Powitał ich Lider, zamienił kilka słów z Orochim i poinstruował Anayanne jak ma
dotrzeć do swojego pokoju. Szybko oddaliła się we wskazanym kierunku. W zamku tkwił
klucz, przekręciła go, wyjęła i weszła do pomieszczenia. Jej uwagę przykuło
olbrzymie, dwuosobowe łoże na które natychmiast padła i zasnęła.
***
Obudziła się cudownie wypoczęta. Przetarła
oczy rękami, rozciągnęła się i usiadła. Łóżko na którym leżała posiadało cztery
grube, drewniane filary i baldachim wiszący nad posłaniem niczym dach. Po
bokach przywiązany był do filarów. Mnóstwo poduszek, puchowa kołdra i miękki materac
tworzyły niesamowicie przytulną całość. Rozejrzała się po pokoju. Był bardzo duży.
Naprzeciwko niej znajdowały się drzwi, po prawej stronie, stało biurko, komoda,
stolik do kawy i kanapa, lewa cześć znajdowała się na podwyższeniu do którego prowadziły
trzy schodki. Prawie całą ścianę zajmowała szafa, a w rogu ustawiona była
elegancka toaletka. Okrągłe lustro, posiadało dookoła bogate zdobienia. Przed nią
stała obita skórą pufa. Koło szafy były drugie drzwi, pewnie do łazienki. Pokój
urządzono w barwach beżowo-kremowych. Drewno mebli miało ciemno biały kolor a
na podłodze leżał duży, puchaty, złoty dywan. Z zachwytem rozglądała się po
swojej nowej sypialni. Była cudowna. Zaraz zerwała się z łóżka i zaczęła odpieczętowywać
ze zwojów swoje rzeczy. Zwiewne sukienki, gotyckie suknie, obcisłe spodnie, luźne koszulki i
przylegając bluzki, szpilki na wysokich obcasach i ciężkie buty do walki .
Wszystko w ciemnych kolorach. Ubrania poukładała w szafie, a na toaletce poustawiała
kosmetyki i liczne pudełka z biżuterią. Skierowała się do łazienki. Błyszczące, białe
kafelki na ścianach i podłodze aż raziły w oczy. Podeszła do okrągłej wanny i napuściła
gorącej wody. Po kąpieli ubrała czarne spodnie, bluzkę na ramiączkach i krótką skórzaną
kamizelkę nabijaną ostrymi ćwiekami, na stopy wsunęła szpilki i przeczesała
włosy szczotką. Odrzucając ją na łóżko, zniknęła za drzwiami prowadzącymi na
korytarz.
***
Pchnęła mocno, dwuskrzydłowe drzwi i weszła
do salonu. Rozejrzała się po pomieszczeniu i wmaszerowała do środka pewnym
krokiem. Hidan, Deidara i Tobi grali w jakąś grę, na podłączonej do telewizora
konsoli. Itachi siedział z Kisame przy stole, dyskutowali o czymś cicho.
Kakazou zajmował miejsce przy biurku, a przed nim spoczywało mnóstwo kartek i
kalkulator. W koncie siedział Sasori czytając jakiś zwój. Nie było Zetsu,
Konan, Lidera i Orochiego z Kabuto. Ten ostatni pełnił w organizacji funkcje
medyka, ale jako tako do niej nie należał.
Hidan zagwizdał cicho na jej widok. Zignorowała
to. Pozostali tylko zerknęli na nią w milczeniu. Podeszła do stołu z przekąskami
na którym spoczywał jej kielich, ostrożnie, żeby nie wylać zawartości, przeniosła
go na swoje wczorajsze miejsce przy stole. Wzięła z biblioteczki jakaś w miarę
ciekawą książkę i rozsiadła się wygodnie.
- Nie było cię na śniadaniu, pokazał ci ktoś
w ogóle gdzie jest kuchnia? - Zagadał do niej siedzący obok Kisame.
- To nieważne, nie jadam zbyt często - Odpowiedziała
mu z uśmiechem.
- Dalej? - Pytanie padło z ust Itachiego, wpatrywał
się w nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Pokazała mu język i upiła łyk krwi.
Jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Skąd w ogóle się znacie? - Kisame spoglądał
to na jednego to na drugiego z zainteresowaniem. Postanowiła odpowiedzieć, wiedząc,
że Itachi zignoruje pytanie.
- Przyjaźniliśmy się w dzieciństwie, potem należałam
do drużyny ANBU której kapitanem był Uchiha - Wyjaśniła zdawkowo. Kisame już o
nic nie pytał, wracając do wcześniejszej rozmowy z Itachim, ona wpatrywała się
w przestrzeń.
***
Znowu miała ten nieobecny wyraz twarzy.
Puste tęczówki wpatrywały się nieruchomo w ścianę ponad ich głowami. W ogóle się
nie poruszała, zdawało się, że nawet nie oddycha. Przyjrzał jej się dokładnie. Wcześniej
nie było tego widać, ze względu na obszerną pelerynę, ale miała bardzo zgrabną sylwetkę.
Strój podkreślał wszystkie atuty, a lekki dekolt rozpraszał nawet jego. Przy
niej nie był już taką "zimną skałą" jak go wcześniej nazwała. Zdał
sobie sprawę, że przyjaźń z nią będzie teraz o wiele trudniejsza niż to sobie wyobrażał.
Dostrzegł ukradkowe spojrzenia rzucane jej przez resztę zgromadzenia. Lubieżny
wzrok tego kretyna Hidana wiadomo o czym świadczył. Deidara spoglądał na nią
wyraźnie zainteresowany (zastanawiał się jakby wyglądała wybuchając?). A Sasori
zerkał na nią raz po raz znad trzymanego zwoju. Pewnie wyobrażał sobie ją jako
ludzką marionetkę. Banda psycholi. Nagle Tobi wydał z siebie radosny pisk zwycięstwa,
który obudził ją z transu. Wzdrygnęła się lekko i zamrugała kilkakrotnie
powiekami. Upiła łyk napoju i zajęła się czytaniem książki.
***
Lektura okazała się strasznie nudna.
Zeskoczyła z zajmowanego dotąd wysokiego krzesła i podeszła do biblioteczki z
zamiarem poszukania czegoś innego. Za sobą wyczuła czyjąś obecność. Stał bardzo
blisko niej, zbyt blisko.
- Czego? - Warknęła nie odwracając się.
- Masz zajebisty tyłeczek – Szepnął jej do
ucha pożądliwy głos. Hidan.
- Nie dotykaj mnie! – Jej wściekły wrzask
słychać było chyba poza jaskinią, w momencie kiedy ręka Hidana spoczęła na jej
pośladkach.
Odwróciła się gwałtownie stając z nim twarzą
w twarz. Jednym sprawnym, błyskawicznym ruchem ręki, objętej szkarłatną
poświatą, przecięła mu szyję. Ciało Jashinisty stało w miejscu, podczas gdy
jego głowa wylądowała kilka metrów dalej, pozostawiając na ziemi krwawą smugę.
Podeszła do niej i podniosła ją do góry za włosy. Twarz Hidana wyrażała
niezmierne zdziwienie. Pewnie nie sądził, że ktokolwiek jest w stanie oprzeć
się jego wątpliwym wdziękom.
- Pierwsze ostrzeżenie. - Syknęła w jego stronę,
odrzuciła głowę na ziemię i usiadła na krześle.
Hidan mamrotał pod nosem przekleństwa, w
akompaniamencie szyderczych rechotów i Kakazou
biadolącego, że znowu musi zszywać ‘tego cholernego kretyna’ i ‘ma w dupie taką robotę’.
***
Uzumaki Naruto.
Samozwańczy zwiadowca wywiadowczy/Przyszły Hokage
Obiekt: Brak
Kategoria: Raport
Siedzę właśnie w barze Ichiraku i przykładam lód chojnie hojnie ofiarowany mi przez Staruszka, do podbitego, i błyskawicznie puchnącego oka. (No, niech ten Kyubi się na coś przyda i zaleczy mi to, żeby tak piekielnie nie bolało! Nie mogę się skupić na przeżuwaniu darmowego ramen, ze spuchniętą górną częścią twarzy!) No ale nieważne. Oko zostało w brutalny sposób podbite przez wściekłą Babunie Tsunade. Że niby nie wolno podsłuchiwać pod drzwiami super tajnych raportów z misji ANBU?! Pff! Po pierwsze jestem detektywem, więc muszę wiedzieć o wszystkim co jest choć w najmniejszy sposób związane z ksienrzniczką ksienżniczką księżniczką (trudne słowo) Anayanną, a poza tym jako przyszły Hokage powinienem mieć chyba wgląd do takich informacji, nie? No ale dobra, znowu nieważne. Udało mi się podsłuchać kawałek rozmowy. Kilka dni wcześniej tropiciele namierzyli kryjówkę Orochimaru, w której na sto procent aktualnie się znajdował. Wrócili więc do Wioski, Babunia wysłała tam Specjalny Oddział ANBU, który miał za zadanie odbić królewnę. Jak się okazało, wykryto ich zanim zdążyli dotrzeć na miejsce i wysłano do walki z nimi czwórkę, jakichś dziwacznych, zmutowanych, dziwaków należących do armii Dźwięku. Jednak Specjalny Oddział ANBU był bardzo specjalny i udało im się przeprowadzić w miarę równą walkę z dziwnymi dziwakami. Paskudny ostatecznie zostały pokonane, razem z nimi zginęła większa część oddziału, wrócił ciężko ranny kapitan z podkomendantem w stanie krytycznym. Dalej nie udało mi się podsłuchać, bo cios Babuni skutecznie mi to uniemożliwił.
- Oy, Naruto. Od kilku dni chodzisz z nosem w tym notesie, nie poznaję cię!
Już mam odpowiedzieć Staruszkowi, gdy ktoś mnie woła, odwracam się szybko (ostatnio nabieram wprawy w wykonywaniu kilku czynności jednocześnie, Iruka-sensei mówi, że to dobrze, bo rozwijam swoją podzielność uwagi, co jest bardzo przydatne w walce) No ale dobra, odwracam się..
- Naruto uważaj wylejesz ramen na ten swój dzienniczek..!
zachód słońca
i Ana krzycząca na Hidana ;D
__________________________
Kurde jakoś tak ostatnio rzadko kto dodaje notki na blogi.. To postanowiłam ja dodać xd
Kociaki mam do was pytanko. Mianowicie ostatnio stworzyłam taki cykl dziesięciorozdziałowego Bleach-opowiadanka, tylko nie mam pojęcia gdzie je opublikować. Nie opłaca się zakładać bloga na taką krótką historyjkę, więc jakieś propozycję stron?
Pozdrawiam serdecznie, buziaki! ;3
Ciekawy rozdział. Interesuje mnie tak druga strona Any ;) ciekawe jak to rozwiniesz :)
OdpowiedzUsuńpisaj szybko kolejną część :P
Pozdrawiam, Hanami
PS Ach ten Hidan... ^^
Deidara spoglądał na nią wyraźnie zainteresowany (zastanawiał się jakby wyglądała wybuchając?)
OdpowiedzUsuńJednak Specjalny Oddział ANBU był bardzo specjalny i udało im się przeprowadzić w miarę równą walkę z dziwnymi dziwakami - te teksty mnie powaliły xD
Masz rację, banda psycholi xD
Od jakiegoś czasu mnie to interesuje... Jaki interes ma Orochimaru w niańczeniu Any? Jakoś mnie to zastanawia. I masz rację. Zdecydowanie stanowczo za rzadko dodajesz notki. Zmień to!!
Nie mów mi, że oddasz jej Itasia...
Pozdrawiam :D
Akasie to banda sadystycznych psycholi :p
OdpowiedzUsuń,,dziwne dziwaki" - notatki Naruto mnie powalają.
Podobnie jak Sheeiren, interesuje mnie interes Orochi'ego. Mam nadzieję, że niedługo się o tym dowiem.
Pozdrawiam!
Yaaay w końcu ktoś wstawił notkę! Kocham twoje opisy są takie szczegółowe i miło się je czyta. Ana jest taka niezrównoważona psychicznie może potrzebny jej psycholog? XDD Wszystkim tym świrom przydało by się kilka(dziesiąt) sesji :p No i chyba stałam się fanką notatniczka Naruto, to było nieuniknione XD
OdpowiedzUsuńWyczuwam ItaAna, mylę się? ^^
Zapraszam serdecznie na Rozdział 012 „Opętani”na adres http://niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuń"Deidara spoglądał na nią wyraźnie zainteresowany (zastanawiał się jakby wyglądała wybuchając?)" - hahahahah XDDDDDDDd padłam. W koncu Deidara <3
OdpowiedzUsuńAkatsuki to dziwne dziwaki ale ich nie da się nie uwielbiać :D
Nie no myślę, że możesz stworzyć taki mini opowiadanie na blogspot. Bo szczerze mówiąc to nie ma wiele jakiś stron gdzie można publikować swoje "dzieła". Jak stworzysz bloga o Bleach to bardzo proszę poinformować mnie i podać link, na pewno będę czytała ;3
Co ona ma w sobie za potwora? Co to kurde jest? :o
OdpowiedzUsuńA to Hidan, żeby łapać za tyłek naszą Anę? xd
Kurde ten raport Naruto jak zawsze był świetny, nieźle się przy tym uśmiałam. Hahhah. xd "ksienrzniczka...ksienżniczka, Księżniczka. Trudne słowo" Hahahhahahahahaa. Dziwne dziwaki też spoko.
Naruto, detektyw, kocham gościa ^^ Hidan to zboczeniec. ^^ Ale zajebisty :D Jest Itachi, och ^^ Podnieta w chuj. Księżniczka, trudne słowo, haha XD Leżałam przy tym :D
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam Twój styl pisania. Jest BOSKI. Przeżyć nie mogę tego, jak ty zajebiście piszesz. Dlatego pospiesz tyłek, bo czekam na next :D
Deidara spoglądał na nią wyraźnie zainteresowany (zastanawiał się jakby wyglądała wybuchając?)
OdpowiedzUsuńHa ha ha < 33
Hidan ty zboczeńcu nasz, kochany! < 33
No kochana, jak zwykle rozdział cudowny! < 33 Czarujący wręcz. Kocham twój styl pisania. < 33
Czekam na kolejną notkę!
Przepraszam, że tak rzadko komentuje ale zwykle tak to u mnie wygląda... :P Więc nie smutaj się i nie bulwersuj jak zobaczysz mój komentarz raz na ruski rok. TO NIE ZNACZY, ŻE CIĘ NIE CZYTAM :3
OdpowiedzUsuń"Uzumaki Naruto. Samozwańczy zwiadowca wywiadowczy/Przyszły Hokage" - UMARŁAM.
W ogóle cały raport Naruto mi się bardzo podobał, chociaż zrobiłaś z niego lekkiego przygłupa... :D
Ale uśmiałam się :>
Notka również mnie siem podoba i czekam na nexta <3
xoxo
Heh. Widzę, że Anayanna ma taki sam stosunek do Hidana jak moja Shiwa.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe przedstawienie debila blondyna, opisującego swój dzień w swoim dzienniczku. Odział specjalny okazał się być bardzo specjalny. Świetne.
A pytałaś się o stronę. No możesz dodać stronę na już istniejącym blogu. Tym blogu.Wiesz na górze masz te liebster award czy jakoś tak i te różne takie tam, to możesz dodać kolejną stronę. Bleach. Szkoda, że ta anime już nie leci. ;C
Wreszcie mogę przeczytać, tak długo czekałam <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuję, ale mój komputer mnie nienawidzi i znów się rozpierdolił ;_____;
O rany, uwielbiam dzienniczek Naruto! :D:D no cóż, księżniczka rzeczywiście do łatwych słów nie należy, biedny Uzumaki xd "Jednak Specjalny Oddział ANBU był bardzo specjalny..." ahahahahaha, genialne <3
Oj Hidan, Hidan, nieładnie ;> Nie no, nie powiem, Ana świetnie sb z nim poradziła ^^ W ogóle strasznie mi się podoba jej postać, świetnie ją wykreowałaś, nie wiem czemu, ale podoba mi się strasznie wtedy, gdy jest taka zamyślona, melancholijna, mrr :3
Cóż tu więcej powiedzieć, uwielbiam Twój styl pisania <3 Bardzo, bardzo chciałabym przeczytać tego Bleacha ;>
Dawaj szybko next'a, błagam *-*
Pozdrawiam ;*
Serdecznie zapraszam na nn na Rozdział 013 „Chwilowe zwycięstwo” o adresie bloga: http://niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.
OdpowiedzUsuńAutorka życzy miłej lektury.