Leżała na kanapie w swoim pokoju i niemiłosiernie
się nudziła. Większość wybyła na misje. Bez konkretnego celu wyszła na korytarz
i zaczęła się przechadzać po organizacji. Doszła do pomieszczenia w którym
jeszcze nigdy nie była, ale jak wiedziała znajdował się tam magazyn różnorodnych
broni i narzędzi do ich wykonywania. Drzwi były uchylone, a z pokoju wypadała łuna
światła. Cicho podeszła do wejścia i oparła się o futrynę zakładając ręce na
piersi. W środku znajdował się młody, czerwonowłosy chłopak, którego jeszcze
nigdy nie widziała. Pochylony nad czymś, zdawał się tak pochłonięty swoim zajęciem,
że nawet nie zauważył jej przybycia. W rzeczywistości nie zwrócił po prostu na nią
uwagi.
- Czego chcesz? - Zapytał po chwili odwracając
się w jej stronę. Znudzone brązowe oczy, twarz bez wyrazu, wyprana ze wszelkich
uczuć. Głos monotonny.
- Achhh już rozumiem.. - Wpatrywała się w znajdującą
się za nim postać. A raczej coś co jeszcze do niedawna uważała za żywego mężczyznę.
W półmroku pomieszczenia błyszczał metalowy ogon. - Więc cały czas siedziałeś w
tej marionetce? - Odpowiedział jej skinieniem głowy. - Ale to też nie może być
twoja prawdziwa postać, powinieneś być o wiele starszy.
Chłopak uniósł
delikatnie kącik ust i postukał palcami w przedramię. Dobiegł ją głuchy odgłos
jakby pukania w drzwi. Wytrzeszczyła oczy.
- Cały jesteś marionetką?! Ale czad! - Weszła
do środka. Przesunęła znajdujące się na jednej z półek kunaie i usiadła na
niej.
Lalkarz wrócił do przerwanego zajęcia z
lekkim uśmiechem błąkającym się na wargach. Wreszcie ktoś docenił jego sztukę! Satysfakcja
sprawiała mu dziwną przyjemność. Po chwili odwrócił się do dziewczyny i
zmierzył ją uważnym spojrzeniem. Uniosła brwi i czekała aż coś powie.
- Świetnie
nadawałabyś się na moją marionetkę. – Oświadczył tylko i ponownie zajął się
naprawianiem Hiruko. Za plecami usłyszał rozbawione parsknięcie.
- Przemyślę tą kuszącą ofertę.
Resztę dnia spędziła przyglądając się pracy
Sasoriego i wypytując go o wiele szczegółów. Pomimo jego ponurej otoczki i
oschłości, przypadł jej do gustu. Nie sądziła, że zgodzi się odpowiadać na wszystkie
jej pytania. Jego samego chyba też to zdziwiło.
***
Jakiś czas później księżniczka Anayanna zyskała
sympatię prawie wszystkich członków organizacji. Jeśli można to tak nazwać, bo okazywali ją w różny sposób. Kakazou na przykład nie marudził tak bardzo, gdy budżet Akatsuki wydawany był na wymyślne słodycze na które miała ochotę. Tobi śpiewał piosenki skomponowane specjalnie dla niej. Sasori nie miał na razie ochoty wypróbować na niej żadnej nowej trucizny, a Deidara, gdy była zła, zamiast wybuchnąć ją, puszczał w powietrze fajerwerki, które poprawiały jej humor. To zadziwiające z jaką łatwością
przyszło jej oczarować największych przestępców na świecie. Tylko Hidan pozostał
obojętny na jej urok i za każdym razem gdy ją widział, rzucał jakąś kąśliwą uwagę.
Nie sposób było zliczyć ich wszystkich kłótni. Niektóre mogłyby się skończysz naprawdę
wielkimi szkodami, ale zawsze w ostatniej chwili komuś udawało się uspokoić dziewczynę.
Zwykle to zadanie przypadało Orochimaru bądź Itachiemu.
***
Siedzieli
właśnie przy obiedzie. Zwykle posiłki w Akatsuki były głośne i huczne. Jadaczka
Hidana nie zamykała się, co wywoływało złość Kakazou, gdy ich kłótnia
rozpoczynała się na dobre, zwykle któryś z członków próbował ich uciszyć, co
wywoływało reakcję łańcuchową dalszych krzyków. Ale tym razem mury siedziby
przesiąknięte były złością, wytwarzaną w zastraszających ilościach przez
Anayanne. Od wczoraj miała okropny humor, była jak chodzący wulkan i dla
większości było jasne, żeby jej nie denerwować. Ponury nastrój udzielił się
reszcie, lub po prostu woleli nie ryzykować jej wybuchu i wiążących się z tym
kłopotów. Gdy miski z ramen były już w połowie opróżnione, drzwi otworzyły się
z trzaskiem i do kuchni weszła księżniczka. Obrzuciła tylko milczącą
organizację wściekłym spojrzeniem i skierowała się do lodówki. Napełniła
szklaną miseczkę lodami i podduszając gniewnie spust, pokryła je górą bitej śmietany.
Przemierzając pomieszczenie z chybotliwym stosem kremu, na zamrożonych,
owocowych kulkach, opadła na krzesło obok Deidary.
- Czego? – Warknęła
w odpowiedzi na jego spojrzenie.
Blondyn fuknął coś
cicho pod nosem, ale zajął się swoją zupą. Posiłek upływał w napiętej ciszy,
którą wspaniałomyślnie przerwał Hidan. Cały dzień wygłaszał
szowinistyczne, obraźliwe uwagi na temat kobiet, a jej już skakało ciśnienie.
Właśnie postanowił kontynuować swój monolog. Wszyscy wiedzieli, że to się źle skończy
i nie mieli wątpliwości kto będzie poszkodowanym. W pewnym momencie dziewczyna
nie wytrzymała i cisnęła w niego z całej siły ogryzkiem jabłka, leżącym z
niewiadomych przyczyn na stole. Owoc ze świstem przeciął powietrze uderzył
mocno w jego głowę i wpadł do stojącej przed nim miski. Zapadła głucha cisza a szarowłosy
mierzył Ane morderczym spojrzeniem. Powoli podniosła się od stołu a jej dłonie otoczył
czerwony promień. Wydychała ciężko powietrze, ręce jej drżały. Hidan jak gdyby
nigdy nic, wyjął jabłko z zupy i mruknął lekceważącym tonem:
- Taka to się nawet do kuchni nie nadaje..
Wariatka. Nic tylko..
W dokończeniu wypowiedzi przeszkodził mu głośny
wrzask. Wokół drobnej sylwetki wybuchło potężne, czerwone światło. Stężenie mocy
było teraz tak wielkie, że osobom siedzącym najbliżej zabrakło tchu, ściany
pomieszczenia zaczęły się trząść. Jeszcze nigdy nie była do tego stopnia wytrącona
z równowagi. Czarne włosy przybrały czerwony odcień i tańczyły wokół jej
twarzy. Usta zacisnęła w grymasie złości a dotychczas szkarłatne oczy stały się
czarne. Nie dało się odróżnić gdzie kończy się źrenica a zaczyna tęczówka. Raz
po raz czerń rozszerzała się i przykrywała całe białko oka, by po chwili powrócić
do normalnej wielkości. Z jej ciała wypływały niesamowite ilości mocy. Deidara
wyciągnął rękę w stronę dziewczyny chcąc ją uspokoić. Nawet jej nie dotknął,
gdy odskoczył sycząc z bólu. Jego dłoń pokrywały czerwone bąble po oparzeniach.
Hidan jakby nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji zaśmiał się szyderczo.
- No dawaj laleczko, czekam.
Kakazou siedzący
obok, trzepnął go w tył głowy.
- Zamknij się idioto! Zaraz nas wszystkich
zabije!
- Nikt cię nie pytał o zdanie materialisto jebany!
- Cholerny fanatyku, nie będę potem marnował
na ciebie moich nici!
Sprzeczkę przerwało głośne warkniecie wydobywające
się z ust dziewczyny. Diabelski grymas na jej twarzy nie znikał. Ułamek sekundy
później rzuciła się w stronę szarowłosego, złapała go za poły płaszcza i z
całej siły przycisnęła do ściany po drugiej stronie kuchni. Drobne dłonie
zacisnęły się jak kleszcze na jego gardle, a z popękanej ściany sypał się tynk.
- Niech ktoś idzie po Uchihe bo zaraz
rozpierdolą pół siedziby.. - Mruknął Sasori kręcąc z rezygnacją głową.
W tym momencie
drzwi do kuchni otworzyły się i stanął w nich Lider, a za nim Itachi. Pain wytrzeszczył
oczy widząc zaistniałą sytuację.
- Ja pierdole.. Itachi zrób coś, bo zaraz
ten kretyn będzie w tylu kawałkach, że nie będzie opłacało się go zszywać.
Czarnowłosy jak gdyby nigdy nic, przemierzył
spokojnym krokiem kuchnie, jego twarz była bez wyrazu. Podszedł na tyle blisko
dziewczyny na ile pozwalała mu emanująca z jej ciała energia.
- Anayanna, daj spokój. - Cichy, zimny głos
nie pasował do sytuacji.
Odwróciła powoli głowę
w jego stronę.
- Ten ponury ciężar jest zbyt wielki, więc powoli się rozpada.. - Głos wydobywający się z jej gardła był niższy i zachrypnięty. Basowy i
upiorny.
Przez
chwile wpatrywała się w twarz Itachiego, ten powoli podniósł rękę i złapał ją
za ramie. Pod jego dotykiem moc natychmiast się cofnęła, włosy stały się czarne,
a oczy wróciły do normalnej postaci. Zmarszczyła brwi, masując sobie skronie i zaciskając
powieki z bólu. Hidan zjechał po ścianie na ziemie. Jakby przypominając sobie o
jego istnieniu, jednym szarpnięciem podniosła go do pozycji stojącej i wbiła w
brzuch nóż leżący obok na blacie. Chwyciła się za głowę, spomiędzy jej
zagryzanych do krwi warg, wydostał się stłumiony jęk bólu. Wyminęła Itachiego i
błyskawicznie zniknęła za drzwiami prowadzącymi na korytarz. Lider nakazał mu iść
za nią.
Zanim dopadła
najbliższej wioski, kilka razy zatrzymała się, prawie mdlejąc. Potwór ryczał donośnie
w jej głowie, ogłuszając i pozbawiając kontaktu z rzeczywistością. Ostatkiem
woli powstrzymywała się przed wybuchem. Wreszcie wyczuła czyjąś obecność. Był
za nią? Jak to możliwe że go przeoczyła? Odwróciła się szykując do skoku. Ręce rozjarzyły
się a oczy zaszły mgiełką. Wybiła się mocno i przeskoczyła kilkanaście metrów
dzielących ją od ofiary. Wyczuła ciepłe ciało, z całej siły chwyciła je i
przyparła do najbliższego drzewa. W cieniu zalśniły czarne, zimne oczy.
Wpatrywały się w nią uważnie, bez cienia strachu czy niepokoju. Ręce mężczyzny
zwisały wzdłuż ciała podczas gdy ona ściskała mocno jego gardło. Jęknęła
głośno. Właśnie w napadzie szału prawie zabiła Itachiego. Natychmiast zwolniła
uścisk i cofnęła się o kilka kroków. Na jego szyi, w miejscu gdzie jeszcze
przed chwilą spoczywały jej dłonie, widniały teraz czerwone ślady.
- Trzymaj się z daleka, nie chce zrobić ci
krzywdy.
Odwróciła się z powrotem i pognała przed siebie. Czuła jak biegnie kilka
metrów za nią. Zignorowała instynkty nakazujące jej rozszarpać jego gardło. Poczuła
kilka słabych źródeł chakry, znajdujących się kilometr na wschód. Natychmiast rzuciła
się w tamtą stronę, przybierając swoje najszybsze tempo. Ułamek sekundy później
stała nad rzeką w której kilkoro mężczyzn łowiło ryby, w następnej sekundzie
woda zabarwiona była na czerwono, a jej ręce ociekały krwią. Ulga była tak
wielka, że prawie się popłakała. Upadła na ziemie, kładąc się na plecach i wystawiając
twarz do słońca. Kilka chwil później na polanie bezszelestnie pojawił się
Itachi. Podeszła do niego. Starł kciukiem smugę krwi z jej policzka. W miejscu
gdzie musnęły ją jego palce poczuła przyjemne ciepło, po plecach przeszedł ją
dreszcz. Co to za uczucie?
- Czemu
się nie broniłeś?
-
Przecież nie zrobiłabyś mi krzywdy.
Wolnym krokiem, milcząc, udali się z powrotem do
organizacji.
Tam, od
czasu ich zniknięcia Lider „upominał” Hidana.
- Jeśli jeszcze raz doprowadzisz ją do takiego
stanu to przysięgam, że w trybie ekspresowym przestaniesz być nieśmiertelny!
Banda idiotów! Z kim ja do ciężkiej cholery muszę pracować! Wynocha mi stąd w
tej chwili! Jutro zgłosisz się do mnie po karę! Gdyby nie to że jesteś
pieprzonym masochistom byłaby to, cholera, kara cielesna!
Hidan szybko wybiegł z gabinetu. Co jak co, ale
Lidera nie należało wykurzać, a jeśli już to potem trzeba szybko uciekać. Pain opadł
ciężko na oparcie swojego fotela. Za nim bezszelestnie zmaterializowała się postać
Konan.
- Nie
teraz. - Warknął nie otwierając oczu. - Jestem zmęczony.
Kobieta
nic nie mówiąc rozpadła się ponownie na milion małych karteczek, wirujących w
bladym świetle żarówki. Zaszumiały złośliwie wokół jego głowy, po czym
rozpłynęły się w powietrzu. Mężczyzna westchnął nalewając sobie sake.
***
Uzumaki Naruto.
Samozwańczy zwiadowca wywiadowczy/Przyszły Hokage
Obiekt: Inuzuka Kiba
Kategoria: Złamane serce
Pierwszy
dzień obserwacji
Tak się skupiłem na mistrzu Kakashim
i ten całej średnio udanej misji, że zupełnie zapomniałem o Kibie.
Wspaniałomyślnie przypomniała mi o tym przeoczeniu pięść Sakury. Rany, co za
babsko, czasami jest nawet gorsza od babuni Tsunade.. (cholera, nie wiem czy
przypadkiem nie będzie chciała poczytać jak idzie mój zwiad..) A co tam! Nie
będę się bał jakiejś tam baby, przecież jestem przyszłym Hokage, a nie jakimś
pantoflarzem! No, muszę następnym razem powiedzieć Sakurze, że mam dość jej
znęcania się nade mną i że jak tak będzie postępować to nigdy nie znajdzie
sobie chłopaka! No! O kurna, chyba właśnie ją widziałem, muszę szybko schować
notesik!
Dobra, to wcale nie była ona, ale od
jutra już się jej nie boję!
Ale dobra, ja tu tak bredzę, a
przecież miałem mówić o Kibie. Trochę trudno się go śledzi z tym jego super
węchem i Akamaru węszącym za wrogiem, ale jestem przyszłym Hokage, jakoś sobie
poradzę! No więc ogólnie, od czasu porwania księżniczki, Kiba jest taki..
niekibowy.. Zawsze był głośnym kretynem, nawet mniej rozgarniętym niż ja, a
teraz jest cichy i spokojny. Shikamaru twierdzi, że nie radzi sobie ze stratą
ukochanej osoby tak jak Kakashi, bo nigdy jeszcze nikogo nie stracił, a
przecież mistrzowi już zginął ojciec i przyjaciele. No więc łazi tylko smętnie
i odstrasza wszystkich tą swoją ponurą gębą. Zastanawiam się co by tu zrobić,
żeby poprawić mu humor.. W końcu jako przyszły Hokage muszę dbać o swoich
przyszłych poddanych.. O idzie mistrz Iruka, pogadam z nim, może coś mi pomorze
wymyśleć. Ale zapiszę to później, bo po ostatnim zalaniu dziennika ramenem,
staram się nie nosić go tak wszędzie i na widoku. W końcu jest narażony na
niebezpieczeństwo, a co gdyby ktoś postanowił wykraść mi te ściśle tajne dane?
(Jeszcze pokazałby Sakurze, co o niej pisałem..) Hmmm.. Sakurcia-chan jest
śliczna! (To tak na wszelki wypadek) Swoją drogą kto by pomyślał, że tak trudno
wyczyścić kartki zalane ramenem? Dobra, mistrz już do mnie podchodzi, skończę
później!
Świetne wieści! Zawsze wiedziałem,
że Iruka-sensei to jest gość! Powiedział mi, że jutro odwiedza go jego kuzynka,
jest w moim wieku, pokazał mi nawet jej zdjęcie. Co prawda sprzed kilku lat, bo
dawno jej nie widział, ale teraz jest pewnie jeszcze ładniejsza! Wystarczy
tylko wyciągnąć Kibe z domu i zaprowadzić ją do niej, na pewno się ucieszy,
przecież uwielbia dziewczyny! Właśnie idę za nim i jak na razie chyba mnie nie
wyczuł. Gdzie on tak zmierza? Mijamy piekarnie, mieszkania, sklepy,
restauracje, bar.. O wchodzi do baru. Do baru?! Jak będzie jutro na kacu, to na
pewno nie poderwie Irukowej kuzynki, muszę go stamtąd wyciągnąć..!
____________________
Noo! Jestem :D
Wreszcie udało mi się nadrobić nowości na waszych blogach.
Przepraszam, że tak późno, no ale wiecie o co chodzi ;3
Zostałam nominowana przez Zochan do nagrody Versatile Blogger. Bardzo dziękuje kochana za uznanie, ale wiesz jak to jest, ciężko mi było nominować 11 blogów do Libstera a teraz jeszcze 15.. Także napiszę jakieś fakty, ale dalsze nominację sobie odpuszczę ;D
Siedem faktów o Anayannie:
1. Twierdzę wszem i wobec, że Marilyn Manson będzie moim przyszłym mężem.
2. Jak byłam mała to mówiłam, że będę tańczyć w przyszłości na stole (lol), ale moim największym życiowym marzeniem było zostanie sławną aktorką i mieszkanie w Nowym Jorku.
3. Nie lubię ludzi. Serrio, jestem aspołeczną psychopatką. Nie, że wszystkich, bo mam tam jakieś kumpele i was, czytelniczki kocham, ale jak widzę obcych ludzi na ulicy, to wszystko mnie w nich tak wkurza, że mam ochotę ich zabić xD Począwszy od wyglądu, skończywszy na głupim zachowaniu.. Socjopatka
4. Jestem psychofanką tatuaży i piercingu *.*
5. Nie cierpię wf, na półrocze miałam dwa (z którego jestem niezmiernie dumna), ludzie z klasy pytają czy już się uczę na komisa z wf na koniec roku xD
6. Chodzę do liceum policyjnego, ale nie zdziwiłabym się jakbym w przyszłości wylądowała za kratami.
7. Zawsze marzyłam żeby mieć przyjaciela-geja.
No, to by było na tyle.
Pozdrawiam kociaki! ;33
O kurde, nowa notka, ale się jaram ^^ Sasori jest taaaki faaajny *.* Szczerość Paina najlepsza: "Ja pierdole.. Itachi zrób coś, bo zaraz ten kretyn będzie w tylu kawałkach, że nie będzie opłacało się go zszywać." Hahaha :D Ale nie, zostaw Hidana, jest fajny ^^ Tylko głupi.
OdpowiedzUsuńAle tylko trochę ^^
Ludzie z Aka polubili Anę <3 O Boże, jak ja jej zazdroszczę ^^
A Naruto... Hahahahah, taa, on się nie będzie bał Sakury... Już to widzę. I tak mu wpieprzy. Prędzej czy później.
I tak sobie czytam te fakty o sobie i powiem Ci, że masz ciekawą osobowość. Ja też nie lubię ludzi ^^
Pozdrawiam i czekam na next!!!
Znalazłam kolejną bratnią duszę *.* Tylko jeden mały szczegół Marilyn Manson będzie moim mężem................... i też nienawidzę ludzi
OdpowiedzUsuńAle jeśli chodzi o notkę to:
No i widzę, że Anayanna się zadomowiła w Akatsuki xd
"Tobi śpiewał piosenki skomponowane specjalnie dla niej." - też tak chcę ;___;
"a Deidara, gdy była ZŁA, zamiast wybuchnąć ją, puszczał w powietrze fajerwerki, które poprawiały jej humor." - hahahah no tu padłam XD
Notka super ci wyszła i dawaj kolejną bo uwielbiam tych przygłupów <3
Aaaa jaram sie jaram sie <3
UsuńWszyscy w moim otoczeniu albo wgl nie wiedza kto to jest Manson a jesli nawet to nie rozumieja jego geniuszu i nazywaja jakimis dziwakami itd itp. Przez to mam jeszcze wieksza ochote ich pozabijac xD
A teraz tak sie ciesze ze znalazlam druga psychofanke ze nawet ci go kawalek odstapie i mozesz tez byc jego zona ;3333
ŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁLiiiiiiiiii nowa notka < 33 Ale się cieszę.
OdpowiedzUsuńAya zadomowiła się w Akatsuki, a oni ją polubili < 33 Zazdroszczę. Niech się zamieni, no!
Ta. Naruto i 0 strachu przed Sakurą. No już to widzę. Pod okiem mi tramwaj z murzynami jedzie.....
No nic, czekam na kolejną notkę...
PS - zapraszam do siebie.
Na wstępie; cholera! Jesteś taka sama jak ja! ^^
OdpowiedzUsuńa teraz do opowiadania;
Wesze romansik między nasza księżniczka, a Itachim :)
cholernie rozbrajaja mnie notatki Naruto xD
tak, to tyle, bo korzystam z telefonu ><
pozdrawiam!
Łaaa, w końcu notka ^^ Masz jeszcze karę?
OdpowiedzUsuń"Przecież nie zrobiłabyś mi krzywdy" - to było mega słodkie. *.* Ana i Itaś coś? ;>
Hidan to idiota, idiota, idiota, idiota. I do tego jest nieśmiertelny... Idiota ;____;
Zapiski Naruto są genialne. Te wszystkie błędy, pokreślone zdaniax powtórki. No coś wspaniałego. I cały czas utwierdza nas w tym, że zostanie Hokage xd
A Kiba jest taki niekibowy xDD
Czekam na next :D
PS. Też uwielbiam piercing, tatuaże i nie zdziwiłabym się gdybym kiedyś wylądowała za kratkami :33
Możemy mieć razem cele ;3
UsuńHmm kara jak kara, kary mojej mamy są dość oryginalne xd oddała mi już telefon a komputer mogę na około godzinę dziennie, tzn wczoraj nie poszłam sobie do szkoły i miałam prawie cały dzień xD
[ SPAM ]
OdpowiedzUsuńProwadzisz bloga na temat postaci z Naruto ?
Lubisz opowiadania typu " SasuSaku " " Naruto OC " " NaruHina " i inne ?
Nie czekaj i zgłoś się teraz !
A twój blog znajdzie się w danej kategorii jakiej byś tylko chciała !
Zapraszam na :
swiat-blogow-narutomania.blogspot.com
Twój blog został dodany do spisu :
OdpowiedzUsuńswiat-blogow-narutomania.blogspot.com
Huehue kolejna część dziennika Naruto, po prostu kocham XDD To jest niesamowite bo sprawiłaś że polubiłam Naruto mimo że w anime go nie cierpię.
OdpowiedzUsuńJeeej szkoda że nie rozwaliła Hidana, chociaż w sumie gdyby to zrobiła to nie byłoby już tak ciekawie, w końcu cała reszta nie specjalnie się jej czepia ^^
Podobał mi się ten moment z Itachim kiedy ją dogonił, nie było zbędnych dialogów tylko czyste uczucia ^^
A tak poza tym to fajnie jest się czegoś o tobie dowiedzieć ^^
Dobsz dziękuje za notkę pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :D
a tak wg. to nn się u mnie pojawiła właśnie ^^
UsuńSzablon gotowy do obioru! [dusza-anayi]
OdpowiedzUsuńha! nadrobiłam! napisałaś wszystko tak zajebiście, że normalnie oderwać się nie mogłam. a wczoraj zamiast iść spać bo i tak było późno to do 1 w nocy czytałam T__T
OdpowiedzUsuńchyba z trzy kawy dzisiaj wypiłam z niewyspania, ale co tam:D żyć nie umierać xD
opowiadanie jest świetne! a dziewczyna lekko szurnięta, ale przecież świat bez wariatów jest nic nie warty :)
Naruto ma ciekawe przemyślenia xD kocham go normalnie! hah
życzę duuużo duuużo weny i czekam na następną notkę! <3
Ana! Wróciłaś! *-*
OdpowiedzUsuńAwesooooooooooome, tęskniłam już powoli za Tobą <3
Rany, czy mówiłam, już, że kocham, jak piszesz? Pewnie ze sto razy, ale piszesz tak zajebiście, że powiem jeszcze raz: kocham jak piszesz <3
Tak, to może zacznę od sceny, która najbardziej przykuwa uwagę - a mianowicie chodzi mi o scenę Anayanna and Itachi. O rany, to było takie... no nie wiem, słodkie to chyba nie dość odpowiednie słowo.. piękne, wzruszające, już lepiej *-* I jeszcze jak on był przekonany, że ona go nie skrzywdzi, to już w ogóle miałam odlot ;3 Urzekła mnie ta scena bardzo, bardzo.
Przez jedną chwilę miałam ochotę zajebać Hidana, ale jak zobaczyłam, że Anayanna się za niego zabiera, to już nie trzeba było xD Uwielbiam tą postać, jest taka nietuzinkowa, niezwykła (faaak, mam dziś problem z doborem słownictwa ;_;)Naprawdę, cholernie mnie jara, niczym Rzym za czasów Nerona <3 Uwielbiam silne babki xd
No i Itaś... mówiłaś, że mój wyszedł dobrze, ale przy tym, jakiego Ty wykreowałaś, to mój jest po prostu tragedią ;__; Serio, podziwiam Cię, jeśli chodzi o kreowanie postaci, Itachi nie jest ani przesadzony ani zbytnio odbiegający od tego z anime.. no po prostu kurwa ideał *-* Teraz kocham go prawie tak mocno jak jego młodszego braciszka ^^
Co tu jeszcze chciałam... A no właśnie, dzienniczek Naruto :D Nie no, aż się popłakałam ze śmiechu, Boże, dziewczyno, nie wiem, skąd Ty to wszystko bierzesz, ale to jest genialne :D:D:D No po prostu jakbym słyszała i widziała Naruto z anime!
Hahaha, no i na koniec dodam, że niezwykłą salwę śmiechu wywołała u mnie wypowiedź Paina on treści następującej: " Ja pierdole.. Itachi zrób coś, bo zaraz ten kretyn będzie w tylu kawałkach, że nie będzie opłacało się go zszywać"
Dobra, kończę już mój wywód, żebyś nie musiała tego czytać i z niecierpliwością, tak bardzo dużą niecierpliwością, czekam na ciąg dalszy *-*
Pozdrawiam ;**
PS: O lol, faktycznie nie mam avatara :D:D Zmienię to, jak znajdę czas i chęci to czegoś poszukam xd
Achh kochana jesteś *.*
UsuńDziękuję ;3
Witaj!
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze nie napiszę komentarza :c Chciałam Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award ;] Więcej informacji na moim blogu ;p
Ohayo ;D
OdpowiedzUsuńCo wyście wszystkie na mojego męża uwziely no! Wszystkiego go chcecie, a on jest mój. A co!
Już się wyladowalam, więc mogę skomentować notke, ktora ponownie mnie nie zawiodła. Sasori i Anayanna friends? Xd czemu nie ;3 wara od Itasia...
No ;D gdzie są zboczone teksty Hidana, co? Tak jakoś dziwnie gdy nie jest on niewyzytym osobnikiem płci męskiej xd
Cieszę się, że wróciłas ;D
Kolejne notki masz gotowe, więc rusz swą leniwa dupe i je dodawaj, a nie!
Pozdrawiam i weny życzę ;)
PS. Nowy rozdział na Anata ga hozon shiharau ^_^
Dobrze, jako twoja nowa czytelniczka, pozwolę sobie dać upust swego zachwytu w tym, jakże skromnym komentarzu :D Nie no żart nie musisz go czytać, bo pewnie wyjdzie długaśny :P
OdpowiedzUsuńNo to tak, nim przejdę do oceny fabuły, ocenie styl, który bardzo mi się podoba :) Niezwykle zaciekawiasz czytelnika ^^ Blogi Naruto O są niebywale ciekawe, a ja zazwyczaj jestem do nich sceptycznie nastawiona… moje życie składa się z błędnych nadinterpretacji :P
W każdym razie, błędów prawie, że nie robisz, znaczy są literówki albo złe odmiany, ale każdemu się zdarza :P Tak, KAŻDEMU nawet panu prezydentowi :P Jedynie w wyżej podanej w notesiku Naruto jest „pomorze” zamiast „pomoże” pewnie nie zauważyłaś, bo nie podkreśla każdy z tych wyrazów ma inne znaczenie, ale to Naruto :P tak się zastanawiam, czy Ichiraku u czytał ostatni, że Naruto poprawiał słowo „księżniczka”, a może miał przy sobie słownik? :P
Podsumowując, świetnie piszesz :) Masz przecinki xD Dla mnie nieważne gdzie są, ważne że są xD Umiesz rozciekawiać czytelnika, trzymać go w napięciu i nawet rozbawić :D
Dobra, a teraz fabuła :D Jako, że nie komentowałam od początku to streszczę tutaj swoje przemyślenia :P No to tak, Cały ten wstęp był bardzo ciekawy, aż nie mogę uwierzyć, że ciągnęłaś to do dziesiątego rozdziału, który okazał się planowanym wstępem :P Ja bym nie wytrzymała XD
Dałaś Anayannie prawdziwy wachlarz adoratorów :P I to nie byle jakich Kakashi, Kiba i Itachi :P No, no szczęściara xD Teraz się zastanawiam, z którym będzie i czy w ogóle, z którymś z tych :P Może kogoś jeszcze jej przygruchasz xD Ale nie wiem, w końcu blondynki mają największe branie (not fair :P) ale nie no, z tą całą akcją u Orochimaru to było baaardzo ciekawe ta cała pieczęć no, no ;D Ale kkurde, że krew piję o.O masakra, ma coś z wampira :P no i fajnie to zrobione, że tak wolno odzyskiwała swoje emocje, te ujawnianie się ich :P
Potem to dołączenie do ekipy brzasku, fajnie ;D Z nimi to zawsze jest jakiś sajgon xD Kishiemu nie wyszło, aby przedstawić ich jako budzącą postrach organizację :P Każdy ich parodiuję, nawet ja :P są do tego stworzeni xD powinna być ich osobna manga :P
Fajnie, fajnie ;D Hidan jako zboczeniec, heh, heh, heh xD Tobi jako koleś z cofniętym rozwojem – rozkosznie :P a reszta dość normalna, mnie tam się podoba ;D Tylko hm… niby Orochimaru jest w tej organizacji, a ciągle go nie ma :P Nie, żeby mi go brakowało… xD
O, o, o bardzo mi się podobają notatki Naruto xD zabija mnie nimi xD te jego poprawki, przemyślenia i szczegóły xD I o matko… wylał ramen O.O ale nie przeżywał tego tak, jak Polak przy wylaniu choćby kropli flaszki, więc dobrze – nie jest uzależniony xD
No i tak na koniec zapraszam cię do siebie :P
Chociaż czytasz już tyle blogów… swoją drogą mamy podobny gust, bo dużo z nich czytam :P No w każdym razie: www.naruhina-lovestory.bloog.pl :)
To z niecierpliwością czekam na następną notkę :D
Życzę weny i gorąco pozdrawiam ^^
Nie muszę go czytać? No co ty, przeczytałam z zapartym tchem i bardzo dziękuję za taką szczerą i obszerną opinię! ;33
UsuńNa bloga zawitam jak tylko będę miała okazję, bo że tak powiem, przez ostatnie spinki z mamą, mam problemy z dostępem do laptopa xD
Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam!
od początku, czyli od rozdziału 14:
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to moje urojenie, czy w tym rozdziale rzeczywiście przeważały opisy?:D Takie odniosłam wrażenie i choć nie jestem mega fanką opisów rodem tych z Nad Niemnem to Twoje opisy mi się podobały,zadbałaś o detale etc. Zaskoczyłaś mnie tym, że w siedzibie Akatsuki są tak luksusowe warunki lokalowe:D Trochę to nie współgra ze sobą tak na moje oko, ale wiadomka - dla autora i jego wizji sky is the limit i wara reszcie od tego:D Co nie zmienia faktu, że opis tej sypialni był naprawdę ładnie poprowadzony, wyjęłaś tą sypialnię jak z katalogu, naprawdę super!
Teraz czas na hit rozdziału 14!!
"Hidan mamrotał pod nosem przekleństwa, w akompaniamencie szyderczych rechotów i Kakazou biadolącego, że znowu musi zszywać ‘tego cholernego kretyna’ i ‘ma w dupie taką robotę’. "
Już widzę Kakuzu i jego 'w dupie mam taką robotę' na ustach hahahahahahaha....boskie, po prostu boskie!:D
Hidan żigolo nikogo nie dziwi, aczkolwiek spodziewałam się, że może Deidara albo ktoś inny bliżej zainteresuje się Aną - niekoniecznie w taki sam sposób jak Hidan oczywiście:D
Nie wiem czy Ci mówiłam, ale jestem fanką Twoich wpisów z dzienniczka Naruto. One są po prostu przefantastyczne, ale po prostu majstersztykiem dla oka były te przekreślenia (chojny i ksienrzniczka:D). Świetnie to robisz, jak zwykle mnie tym kupiłaś:D
wrr... myślałam, że się wyrobię, ale chyba jednak nie, więc na temat rozdziału 15 wypowiem się w odrębnym komentarzu:D pozdrawiam!